Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Nie rozmawiać z hołotą
dodano 22.05.2008
Celiński powiedział jakiś czas temu - "gnoje z IPN" - to prawda - z gnojami się nie rozmawia...
Norman Davies, brytyjski historyk piszący o Polsce, znający jej dzieje – i niuanse polskiego życia politycznego i społecznego, pisze w „Dzienniku”, jakie spustoszenie w opinii o Polsce zagranicą wywołuje napaść na Lecha Wałęsę. Sięga po argument, który jest w Polsce mocno znaczący – że jest to działanie niepatriotyczne. I przypomina, że właśnie z punktu widzenia historyka, opieranie się o materiały przygotowywane – i preparowane – przez Ub i SB – niesie za sobą ogromne ryzyko manipulacji. Poleganie tylko na nich, bez analizy innych źródeł, bez badań szczegółowych i wywiadów – jest ryzykowne. Zwraca uwagę na to, co jest zrozumiałe dla ludzi, którzy tak jak Davies, żyli w tamtych czasach – że bez uznania i zrozumienia kontekstu spraw – nie może być obiektywnej analizy i opracowań.
Ale przecież wiadomo, że nie o to w tym wszystkim chodzi, nie o przedstawienie obiektywnej prawdy, lecz o walkę z legendą i o otworzenie na nowo dyskusji o sprawie Okrągłego Stołu. Dla Gontarczyka i Cenckiewicza sprawa Lecha Wałęsy nie jest opracowaniem historycznym – lecz dziełem zleconym, które ma służyć politycznej rozgrywce.
Książka autorstwa historyków IPN nie ma służyć debacie publicznej i historycznej – lecz ma być orężem w rozgrywkach między starymi działaczami „Solidarności”. Nie jest to książka, która przekrojowo bada działania SB wobec opozycji na Wybrzeżu w latach 70., ich prowokacjach i manipulacjach - na przykład manipulacjach Anną Walentynowicz i Andrzejem Gwiazdą – lecz tylko personalny atak na jednego, wybranego człowieka – Lecha Wałęsę. Pisanie więc o pracy naukowej, opartej o rzetelne badania – jest po prostu nadużyciem. Już fakt, że w pracy nie znajdziemy autoryzowanych wypowiedzi samego bohatera pracy – jest dla niej dyskwalifikujące.
Niektórzy publicyści broniąc książki Gontarczyka i Cenckiewicza twierdzą, że dyskusja o książce jest atakiem na swobodę wypowiedzi, a nawet na swobodę badań naukowych. Zapominają przy tym, że naukowcy, historycy, szczególnie w tak delikatnej materii, jak historia współczesna – powinni zachować szczególny dystans, powinni kierować się odpowiedzialności i umiarem. To nie jest presja na badaczy – to jest zwrócenie uwagi na uwarunkowania i na sprawy szersze, niż tylko książka – i „prawda” wynikająca z akt esbeckich.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW