Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Rozważni czy romantyczni?
dodano 02.01.2007
W swojej najnowszej książce „Gottland” Mariusz Szczygieł mierzy się z obecnym przez lata w Polsce stereotypem, jakoby Czesi byli narodem defetystów i konformistów.
W liceum mieliśmy kilkuosobową grupkę interesującą się historią. Czytaliśmy więc Roszkowskiego i Jasienicę, pasjami oglądaliśmy Wołoszańskiego, a na przerwach spieraliśmy się na temat różnych wydarzeń z przeszłości. W jednym tylko zawsze byliśmy zgodni – Czesi to słabiacy. Począwszy od XV wieku nie wygrali z nikim żadnej wojny, podbijał ich kto chciał, a oni nigdy nie mieli nic przeciwko temu. Mało tego, bywało i tak, że ich przywódcy w obliczu kapitulacji nie potrafili zachować się jak mężczyźni i tracili przytomność* . A jak już chcieli protestować, to z wrodzonej nieudolności kończyło się to na samospaleniu** , albo było wprost inspirowane przez równie nieudolną władzę*** . Żartowaliśmy nawet: "Jaki jest najlepszy manewr taktyczny czeskiej armii? Oczywiście strategia na wsteczny bieg, to znaczy w tyyyyył zwrot i uciekaj ile sił w nogach". Opinie te były krzywdzące dla "pepików", ale na nasze usprawiedliwienie powiem, że pokutowały one w Polsce bardzo długo, także wśród historyków. W końcu wiedzę czerpaliśmy z pisanych przez nich książek. Właśnie dlatego uważam, że „Gottland” jest pozycją niezwykle potrzebną, wypełniającą lukę w rodzimej literaturze. Bo nie było dotąd w Polsce książki, która wyjaśniałaby, dlaczego Czesi są tacy, jacy są.
Mariusz Szczygieł przedstawia koleje czeskiej historii prezentując losy jednostek – ludzi świata kultury, przemysłu, polityki, a także szarych obywateli. Wyłania się z nich obraz Czecha, który zamiast buntu szuka sposobów, aby się dostosować, aby przetrwać. Potrafi mierzyć siły na zamiary, kalkuluje, nie ryzykuje bez potrzeby. Zamiast się bić, woli sam zapracować na swój dobrobyt. Jak Tomas Bata, który zaczynał od jednego małego sklepu, by kilka lat później stworzyć największą firmę obuwniczą na świecie.
Polska historia pokazuje nam z kolei wzorzec na wskroś przeciwny i stąd pewnie ten negatywny stosunek do przeszłości naszych sąsiadów. Zawsze byliśmy romantykami, gotowymi do największych poświęceń. Nasi przodkowie ruszali z szabelką na wroga choćby i nie mając żadnych szans na zwycięstwo. Duch romantyczny widać we wszystkich przegranych powstaniach, do których przystępowaliśmy właściwie z przegranej pozycji. Ludzie ginęli przelewając krew w imię świętej trójcy ideałów: Bóg, Honor, Ojczyzna. Rodzima tradycja romantyczna kontrastuje wyraźnie z czeską pozytywistyczną pracą u podstaw. W ich hierarchii wartości jest coś nadrzędnego nad honorem – życie. Czesi cenią je nade wszystko. Mają przy tym rozwinięty instynkt samozachowawczy, pozwalający im przetrwać, bo, jak możemy przeczytać w książce, cóż im po honorze, jeśli będą martwi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW