Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Legnicka, czwartkowa nawałnica
dodano 28.07.2009
Od czwartku w mediach głośno o Legnicy w związku ze szkodami wyrządzonymi przez nawałnicę. W kolejnych relacjach rosną te szkody w postępie geometrycznym. Rzeczywiście - czy tylko dla podkreślenia siły żywiołu i ubarwienia relacji?
Dzwonią do mnie zamiejscowi znajomi, dzwoni rodzina, słysząc kolejne relacje telewizyjne, w których jest mowa np. o tym, że nie ma w Legnicy domu nie uszkodzonego przez nawałnicę. Jeszcze parę dni i być może usłyszę, że Legnica została zrównana z ziemią. Jest w tych relacjach mnóstwo przesady, która jednakże wszystkim jest na rękę: relacjonującym dziennikarzom, gdyż im bardziej dramatyczna relacja, tym większa szansa, że "pójdzie" w najlepszym czasie antenowym, władzom Miasta - ponieważ takie relacje tworzą świetną atmosferę, do np. ubiegania się o jakąś dotację z budżetu centralnego, nam mieszkańcom Legnicy - nareszcie jesteśmy sławni, no i tym, którzy te relacje oglądają, słuchają i czytają - wszak wtedy jest najwięcej emocji.
Zacznijmy od tych wątków, znanych relacji, które są prawdziwe. Jest oczywiście prawdą, że nawałnica trwała bardzo krótko - około 10 minut (różnie w różnych częściach sporego, ponad stu tysięcznego miasta jakim jest Legnica), ale była bardzo intensywna. Gdy najpierw stało się bardzo ciemno - stanąłem przy zamkniętym oknie i na moich oczach odgrywały się jej kolejne fazy. Już pierwsze podmuchy wiatru wygięły w łuk drzewa rosnące w mini parku, z placem zabaw dla dzieci, na który wychodzą moje okna. Drzewa, w większości ponad dwudziesto - trzydziestoletnie, często równe, lub nawet przewyższające wysokością czteropiętrowe bloki kłaniały się w rytm podmuchów prawie do połowy swojej wysokości. Trwało to może trzy minuty, a potem wśród wycia nawałnicy za oknem zrobiło się biało - wiatr wtłoczył w ziemię jakąś część chmury burzowej i tylko w prześwitach tej pary wodnej widać było, jak niektóre drzewa kładą się na ziemi z wyrwanymi korzeniami, inne łamią się jak zapałki, tracą konary, lub gałęzie. Po kolejnych trzech minutach wiatr zaczął słabnąć i zaczął zacinać deszcz - na szczęście nie było go dużo. A po następnych dwudziestu minutach było już prawie po imprezie i można było zacząć oglądać skutki.
Podobne relacje słyszałem od znajomych, którzy znajdowali się akurat w tym czasie w różnych miejscach Legnicy, z tym że np. w śródmieściu dodatkowo fruwały w powietrzu pojemniki na śmieci, dachówki, blachy tzw. obróbek blacharskich dachów, czasem reklamy i rozmaite nie związane z podłożem przedmioty. W zależności od miejsca była jednak różna intensywność tego zjawiska, zależna od jego kaprysów. Blok, w którym mieszkam, zorientowany w osi wschód - zachód stracił sąsiedztwo najbliżej rosnących drzew od strony południowej, sąsiedzki blok zorientowany geograficznie tak samo - od strony północnej. Z dwóch tego samego gatunku drzew rosnących tuż obok siebie jedno zostało wyrwane z korzeniami, drugie nie straciło nawet gałęzi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW