Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Bóg w sercu, pieniądz w kościele
dodano 18.07.2008
Pewna kobieta ma przyjaciela. Nie uprawiają seksu, ale zachodzi w ciążę. Mówi mu, że odwiedził ją we śnie Anioł i powiedział, że urodzi Króla Świata. Następnie rodzi chłopca, który w końcu zmienia wodę w wino, rozmawia z Niebem...
...wstaje z martwych, dodatkowo chodzi po wodzie i leczy dotykiem. Czy cała ta historia nie wydaje się choć trochę absurdalna?
Zastanówmy się nad cała historią Jezusa Chrystusa. Jest na pewno ciekawa, pełna pięknych zdarzeń, ważnych życiowo i moralnie treści. Uczy jak żyć - czego się wystrzegać oraz czego z kolei powinniśmy przestrzegać. Jakich zasad, "By żyło się lepiej. Wszystkim." Wierzymy, że Bóg istnieje, a wszystko, co napisane jest w Biblii - jest prawdą. No, może poza stworzeniem świata. Modlimy się do Niego, chodzimy dla Niego do kościołów, składamy datki, śpiewamy Jego pieśni. A teraz wyobraźmy sobie, że Bóg zsyła Jezusa ponownie. Czy ktoś uwierzyłby, że Jezus zstąpił na ziemię? To nie byłby Jezus przecież, tylko człowiek cierpiący na schizofrenię: słyszący głosy, mający omamy, halucynacje, co więcej przekonany o swojej boskości i wielkości, leczący ludzi niczym szarlatan (dotykiem? słowem? proszę Was!). Zostałby prawdopodobnie zamknięty w zakładzie dla obłąkanych lub przynajmniej wysłany na konsultacje psychologiczne, psychiatryczne.
We wszystkie historie opowiedziane nam przez kościół, o wiele łatwiej było wierzyć w średniowieczu. Nadpobudliwe dzieci leczono masturbacją, podobnie jak kobiety cierpiące na "histerię" - to przecież uspokajało, lepiej, niż puszczanie krwi. Nie znano powodu powstawania większości chorób, nie znano zdecydowanej większości powodów uzdrowienia - można to było przypisać boskiej opatrzności czy modlitwom. Tysiące mieszkańców miast zastanawiało się dlaczego Bóg zsyła zarazy, nie myśląc, że być może ma to związek z wylewaniem nieczystości na ulice, myciem się raz w miesiącu (po co się myć? są przecież perfumy!) i złym trybem życia. Dziś sprawa wygląda inaczej - znamy dużą ilość występujących chorób, najczęściej wiemy jak się je leczy i zdecydowanie mniej miejsca zostawiamy boskiej opatrzności. Wiemy, że zarazy nie biorą się znikąd, wiemy, że wolny i nieszczęścia tez nie są spowodowane gniewem Boga. Dostrzegamy burze nie jako Jego niezadowolenie, ale wyładowania atmosferyczne, śmierć pod kołami nie nazywamy "nieszczęśliwym wypadkiem" ale po imieniu - "pijanym kierowcą". Mimo wszystko wciąż wierzymy w Boga. A w zasadzie w kościół, który przyodział Boga w takie szaty, w jakich chcieli - i chcą - widzieć Go kapłani.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW