Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
„Zrobiłem film w konwencji współczesnej baśni”
dodano 03.06.2008
Mówi Szymon Jakubowski, reżyser i autor scenariusza do filmu „Jak żyć?”, którego premiera będzie miała miejsce już w lipcu. Dystrybutorem filmu jest VISION
- „Jak żyć?” to Twój debiut fabularny. Jak praca z aktorami i ekipą przy tym projekcie różniła się od Twoich wcześniejszych doświadczeń filmowych?
- Praca przy krótkim metrażu to przede wszystkim permanentny brak funduszy na cokolwiek. Na scenografie, gaże aktorskie, wynajem obiektów, kostiumy, transport i dziesiątki szczegółów. Budżet filmu fabularnego pozwala rozbujać wyobraźnię, zaprosić ulubionych aktorów, poszukać interesujących lokacji i, co ważne, zbudować zespół profesjonalistów. To w zasadzie podstawowa różnica. Poza tym jest podobnie. Podobna adrenalina na planie, podobne problemy, zdobywanie zaufania ekipy.
- Dla mnie praca przy "Jak żyć ?" to przede wszystkim była okazja do sprawdzenia się warsztatowo.
- 26 dni zdjęciowych, ciężki sprzęt, rozmach inscenizacyjny no i 33 lokacje, co w remontowanym obecnie Krakowie było sztuką prawie cyrkową do zrealizowania w niecały miesiąc. Do realizacji filmu zaprosiłem ludzi, z którymi wcześniej już pracowałem, więc tu nie było mowy o przypadku i niespodziankach. Paweł Dyllus to operator, z którym pracowałem jeszcze w szkole filmowej, podobnie montażysta Wojtek Słota, czy scenografka Justyna Krzepkowska. Znamy się kawał czasu i nierzadko porozumiewamy bez słów, co niejednokrotnie ratowało nas z opresji. Faktycznie trochę inaczej było z aktorami. Budżet filmu, co było miłą nowością, pozwolił na zdjęcia próbne i castingi, gdzie właśnie odnalazłem głównego aktora Krzysztofa Ogłozę. Krzysztof dostał tekst i zamiast czytać, natychmiast zaczął kombinować. Już wtedy wiedziałem, że to moja postać. Jego zaangażowanie i kreacja już na próbach nie dawały wątpliwości, że zbuduje świetną rolę. Podobnie było z Anią Cieślak. Anka cierpliwie zapraszała nas do siebie do mieszkania i tam spokojnie rzeźbiliśmy sobie pierwsze relacje między bohaterami, ich wzajemny rozwój i przebieg. To było naprawdę wyjątkowe spotkanie. Od początku między aktorami iskrzyło i aż się chciało pracować. Do ról drugoplanowych starałem się zaprosić aktorów, których od dawna podglądam (Mieczysława Grąbkę, Andrzeja Grabowskiego, Krzysztofa Globisza) i których cenię za ciężką pracę, jaką wkładają w swoje role lub tych, z którymi już wcześniej pracowałem w trakcie realizacji etiud studenckich. Bardzo mi zależało, żeby ci ludzie, którzy nie odmówili grać studentowi, nie rzadko za darmo, teraz pojawili się w moim debiucie kinowym. Magda Walach, Sonia Bohosiewicz, Eryk Lubos to dla mnie oczywisty przykład na to, że aktorom przede wszystkim zależy na graniu ciekawych ról a nie na zarabianiu pieniędzy. Za co im raz jeszcze serdecznie dziękuję.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW