Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
InPost - przedwczesna radość.
dodano 03.06.2008
Poczta Polska mówiąc wprost - nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Niestety - okazuje się że jedna z niewielu - oprócz przesyłek kurierskich - alternatyw również nie działa tak jak powinna. Kolejne problemy? Czas szukać winnych.
Wspomniany na wstępie poprzedni artykuł ( Poczta Polska, nie dziękuję ) przeważył szalę rozgoryczenia usługami rodzimej "doręczycielki". Zgodnie z zasadą "nie-to-nie" postanowiłem rozpocząć korzystanie z usług InPost. Jako pierwsza ( i mam nadzieję ostatnia ) przesyłka zostały nadane dokumenty mBanku - z mego miejsca zameldowania, do obecnego miejsca zamieszkania. Dokumenty - jak to "papiery" bankowe zawierały między innymi: numery kont, imię, nazwisko, pesel, numer i serię dowodu osobistego, adres zameldowania. Data nadania - początek maja ( 1 lub 2 ). Data dostarczenia - w systemie śledzenia przesyłek - 9 maj, godzina 16.04.
Dnia 30 maja postanowiłem sprawdzić "co się stało z moją przesyłką". W związku z tym wysłałem maila na gdansk@inpost.pl. Treść następująca:
"Witam, sprawa dotyczy przesyłki o identyfikatorze
S00000000000428X001xxxxx. Owa przesyłka widnieje w Państwa serwisie
'śledzenia' jako dostarczona dnia 05-09-2008, jednakże muszę przyznać że
jej nie widziałem na oczy. Jakieś sugestie?"
Odpowiedź otrzymałem dziś ( 2 czerwiec ):
"Witam, Prosze o informację na kogo była adresowana przesylka i dokladny adres odbiorcy."
Pani Monika - pracownik InPostu - w niewiadomym celu pyta o dane przesyłki - której przecież dokładny numer podałem. No cóż. Podałem dokładne dane, a ponadto
"godzina dostarczenia podana przez system śledzenia: 16.03 - co jest niemożliwe - do 17 jestem w pracy."
Tym razem nie musiałem czekać kilku dni na odpowiedź ( ohh.. support w pełni profesjonalny ), jednak moim zdaniem nie była zadowalająca.
"Witam,
System podaje godzinę 16.03 dlatego ze o tej godzinie rozlicza sie listonoszy.
Lista jest podpisana przez Pana Kowalskiego."
Zdziwiło mnie to straszliwie, bo ani ja - nazwany przez rodziców Łukaszem, "po tacie" Raczyło, ani moja druga połówka "Kowalskiego" Nie mamy w rodzinie. Tym bardziej że piątkowy dzień spędzałem w pracy. Ów mail był początkiem końca mojej cierpliwości.
Postanowiłem potraktować "ICH" tak jak oni traktują swoich klientów.
"Szczerze mówiąc - ch* mnie obchodzi przez kogo jest podpisana ta lista. Nikogo z inpostu nie było, chcę otrzymać moją przesyłkę. Proszę znaleźć "Pana Kowalskiego", chyba że wolą Państwo spotkanie w sądzie."
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW