Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Przemoc do lamusa
dodano 08.01.2007
Najnowszy pomysł ministra edukacji narodowej pewnie wielu rozśmieszył. Chodzi o wprowadzenie zakazu rozpowszechniania gier komputerowych zawierających elementy przemocy.
Dzieci są jak gąbka. Chłoną wszystko, co je otacza. To właśnie one są najczęściej odbiorcami gier komputerowych, w których jedynym celem jest zniszczyć przeciwnika. Krew leje się strumieniami, a dzieciaki wymieniają się w szkole kodami na nową broń. Z wypiekami na twarzy opowiadają sobie jak daleko zaszły, który poziom udało im się zaliczyć.
Naukowcy po dziś dzień nie doszli do tego, czy skłonność do agresji jest wyuczona czy wrodzona. Jeśli przyjmiemy to pierwsze, na widok krwawych gier komputerowych powinna zapalić się nam czerwona lampka. I od tej pory powinniśmy chronić najsłabszą część społeczeństwa przed tym, przed czym sama nie jest w stanie. Dziecko to dziecko – nie dokonuje racjonalnych wyborów. Tego wyboru powinniśmy dokonać za nie my – rodzice, rodzeństwo, może nawet minister Giertych.
Teoria społecznego uczenia się zakłada, że skłonność do agresji jest wynikiem nagród, kar i zachowań, z którymi jednostka styka się ciągu całego życia. A wiadomo, że czym skorupka za młodu... Dzieci nie potrzebują oczywiście gier komputerowych, żeby nauczyć się kopać, bić, pluć. Zazwyczaj, jeśli obserwują one agresywne zachowanie innych, same zaczynają zachowywać się agresywnie, naśladując gesty, słowa, ton głosu. Znamienny jest fakt, że rodzice wymierzający swoim dzieciom kary cielesne, sami w dzieciństwie byli w ten sposób karani.
Nie bez znaczenia są też mass media jako całość, a szczególnie telewizja. Z tą jest kłopot, który należałoby jak najszybciej rozwiązać. To niedopuszczalne, że w kreskówkach, które rodzice włączają swoim pociechom w najlepszej wierze, może być tyle przemocy. Jedną z łagodniejszych form są wyzwiska pozostawiające wiele do życzenia. „Ty głąbie...” na przykład. Nie chcę, żeby moje dziecko oglądało takie rzeczy. Nigdy. Chyba mam zresztą rację - badania naukowe w większości potwierdzają stanowisko, że ekspozycja na sceny przemocy „ładuje akumulatory”. Badania te dowiodły też, że im brutalniejsze filmy człowiek ogląda w dzieciństwie, tym częściej w przyszłym życiu stosuje przemoc.
Sytuacja pogarsza się, gdy dziecko jest z natury mniej wrażliwe, niespokojne. Oglądanie scen przemocy postrzega ono jako przyzwolenie na otwarte reagowanie przemocą we własnym życiu. Postawa przyzwalająca dziecku na otwartą agresję nie sprzyja rozładowaniu napięcia – jak mówią niektórzy - lecz powoduje przyjęcie przez dziecko pewnego schematu. Otóż, nawet jeśli chwilowo uspokoi się, to z pewnością w przyszłości, gdy tylko coś je zdenerwuje, będzie sięgało po środek agresywny, jako sprawdzony, skuteczny i posiadający przyzwolenie dorosłych.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW