Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Cztery kroki od kultury...
dodano 21.07.2008
... czyli jak nowoczesność miesza nam w głowach.
Ostatnio dopadło mnie kilka dni niemocy – to pewnie przez ten upał. Dziś jednak orzeźwienie w postaci deszczu i jakiegoś dziwnego rozochocenia (czy też może za późno wypitej kawy) sprawiło, że zastanawiam się nad tematem do opisania. Najlepszym antidotum na to okazuje się sprawdzenie poczty i temat już się sam poniekąd nawija.
Zatem, rokrocznie jeżdżę do Krakowa na niesamowite wydarzenie, jakim jest Festiwal Kultury Żydowskiej (więcej na http://www.jewishfestival.pl/ ). Niepowtarzalna atmosfera, szczera radość ludzi, którzy się tam gromadzą, wspaniała muzyka w połączeniu z klimatem starego Kazimierza sprawiają, że czuję się jakbym była w egzotycznym kraju, a ludzi, których widzę pierwszy raz znała od lat. Nie o tym chcę jednak pisać.
Mimo, że uwielbiam te koncerty, jak zwykle doszukuję się dziury w całym. W zeszłym roku jednak nie było nawet w czym tej dziury szukać. Nie wiem czy dalej tkwię na etapie opowiedzenia się pomiędzy zdegustowaniem a niezrozumieniem – myślę, że odpowiedź uzyskam dopiero w tym roku, jadąc tam. Cała sprawa ma się tak: z założenia koncert finałowy ma kipieć dobrą żydowską muzyką. Cała akcja ma nam przybliżyć tę kulturę i pokazać ją z jak najlepszej strony – naturalnie tak, by zaciekawić (a potem ubić interes - ale to już na marginesie). Zatem, przyjeżdżając tam, oczekujemy kwintesencji tego co kojarzy nam się z całą tą cywilizacją. Ale jak zwykle musimy kombinować, przekształcać, zmieniać, odchodzić od pierwowzoru. I nie chcę tu wcale kształtować swojej sylwetki na zagorzałą konserwatystkę - bo owszem, zmiany są dobre - ale do pewnych granic.
Zeszłoroczny festiwal mógłby się nazywać koncertem muzyki alternatywnej! Tylko pewnymi motywami przypominał publiczności z jakiej okazji tak naprawdę się zebrali – najbardziej zaś upewniał nas w tym konferansjer. Czułam się oszukana – to tak jakbym zamówiła piwo, a dostała jedynie lody o smaku piwa (notabene miałam okazję kosztować – są niesmaczne – ale to dobry przykład, bo tak właśnie odebrałam całe to „zamieszanie”). Tak unowocześniono muzykę, po którą przyjechałam, że ostatecznie pośród dźwięków, na które nie byłam przygotowana, nie mogłam odnaleźć tej przewodniej linii melodyjnej jakże charakterystycznej dla muzyki żydowskiej. Zawód i złość - albo samo rozczarowanie w porównaniu do reszty udanych imprez w tym miejscu - sprawiło ogromną przepaść między moimi odczuciami. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ludzie na gwałt starają się zmienić coś, co jest dobre. Jestem za wszelkimi eksperymentami, za unowocześnieniami i zmianami . Ale u licha! - po cóż tego efekty przedstawiać w czasie, który – co poniektórzy bardziej zaganiani starannie wyłuskują u swoich szefów, czy też wydzierają z pomiędzy innych ważnych spraw – poświęcony jest zgodnie z nazwą TRADYCJI i swoistego rodzaju archetypowi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW