Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Tarcza odchodzi na tarczy
dodano 24.09.2009
Projektowi tarczy antyrakietowej nie można odmówić długiej walki toczonej przed ostateczną porażką. Wycofywanie się z niego trwa już od półtorej roku. Ale tak motywy forsowania jak i zarzucenia tego projektu są inne niż oficjalnie podawane.
W mijającym tygodniu amerykanie zmienili dotychczasowy projekt tarczy antyrakietowej. Komentatorzy tego wydarzenia, w zależności od przychylności bądź nieprzychylności amerykanom i ich projektowi, zdają się albo być zelektryzowani tą zmianą, choć szykowała się ona od dawna, albo wierzyć, że projekt faktycznie będzie kontynuowany tylko w nowej formie. Jednocześnie obie grupy komentatorów już od dawna zupełnie pomijają zarówno prawdziwe przyczyny budowy tarczy antyrakietowej w Europie Wschodniej jak i przyczyny zarzucenia tego projektu.
To, że amerykanie zrezygnują z tarczy kroiło się już od dawna. Z projektem, którego korzenie tkwią jeszcze w latach 80-tych, były ciągłe problemy. A to sabotował go Bill Clinton, który po każdej nieudanej próbie systemu przeciwrakietowego obcinał projektowi fundusze, a to za prezydentury hojniejszego Busha same próby systemu często nie wychodziły, ostatecznie zmienił się klimat wokół USA, najeżdżającego kolejne kraje, kłamiącego na temat swoich pobudek, porywającego torturującego i dożywotnio więżącego ludzi nawet osądzonych jako niewinnych, coraz mniej liczącego się z ofiarami wojny i zbrodniami wojennymi popełnianymi przez swoich żołnierzy oraz najemników i coraz bardziej przeciągającego swoje okupacje. Nic więc dziwnego, że nowy prezydent jeszcze w trakcie kampanii wyborczej przygotowywał sobie grunt pod wycofanie się z tego projektu. Jego zabiegi chwilowo pokrzyżowała wojna Osetyjsko-Gruzińsko-Rosyjska. Podobnie było po drugiej stronie Atlantyku, gdzie problemy negocjacyjne, bunty społeczności lokalnych i ogólna niechęć obywateli Czech i Polski do tego projektu omal nie doprowadziły do wycofania się z niego strony polskiej w wakacje ubiegłego roku, które dopiero właśnie wojna na Kaukazie powstrzymała. Jednak już chwilę po niej, jako prezydent elekt, Obama znów zapowiadał rewizję projektu. A jako urzędujący prezydent konsekwentnie realizował strategię zbliżenia z Rosją i zarzucenia planów budowy tarczy antyrakietowej, aż do mijającego tygodnia, kiedy się z tych planów zupełnie wycofał.
Pozornie projekt ma być kontynuowany w nowej formie. Jednak faktycznie jego przeformułowanie jest tylko kolejnym krokiem na drodze do jego całkowitego zarzucenia. Obronę antyrakietową wśród swoich strategii defensywnych przewiduje każdy przynajmniej średnio rozwinięty gospodarczo kraj. Nie jest więc tak, że konkretny przecież plan budowy tarczy antyrakietowej da się w nieskończoność modyfikować, upodabniając go do zwykłej obrony przeciwrakietowej , nie zatracając jego pierwotnej tożsamości. Zatem niedługo Stany Zjednoczone pozostaną ze zwykłą obroną przeciwrakietową, którą rozwinęliby nawet bez powoływania do życia dużych projektów obronnych, a jedynie nazywaną „tarczą antyrakietową”.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW