Wczoraj media podały wiadomość o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku o opuszczenie więzienia przez Polańskiego za kaucją bagatela 3 milionów euro. W ciągu kilku dni reżyser musiał zgromadzić taką kwotę w gotówce. Rzecz jasna udało się i w ciągu kilku dni powinien wyjść z aresztu i zamieszkać w swojej rezydencji w Gstad, oddalonym o 50 km od francuskiej granicy. To nie koniec zobowiązań. Do tego będzie musiał nosić opaskę, dzięki której zostanie pod monitoringiem policji. W areszcie domowym będzie czekał na ekstradycję do USA. Ten areszt to trochę eufemistyczne określenie, biorąc pod uwagę jego luksus. W mediach spekuluję się czy reżyser ucieknie ze Szwajcarii czy nie. Moim zdaniem nie ma większych szans i chyba on też zdaje sobie z tego sprawę, choć Gstad jest rzut beretem od Francji, która swoich obywateli nie wydaje nikomu. Mimo wszystko okazuje się, że jednak można kupić wolność. Przynajmniej na jakiś czas.

Osobiście mam nadzieję, że finał tej sprawy będzie karą więzienia dla Polańskiego, a media wreszcie uwolnią od nas od tego niesmacznego przypadku. Od takich śniadań w TVN gdzie Fibak broni przyjaciela, bo zapewne też ma coś na sumieniu, a Pieńkowska z Jagielskim przestaną się idiotycznie uśmiechać na myśl o tym, jak się teraz poczuję winowajca w luksusowym domku w szwajcarskich Alpach. Może oni nie znają wszystkich faktów? Przynajmniej takie mam wrażenie. Mówi się o wolności dla reżysera zupełnie pomijając takie fakty jak seks analny i oralny z 13 - latką. Tego z delikatnych ust pani Pieńkowskiej i wielu innych dziennikarzy nie usłyszałem. Może i dobrze, bo śniadanie mi w miarę smakowało.