Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jak szybko i tanio zrobić z Polski drugą Szwecję?
dodano 31.01.2007
Polacy nie gęsi i swój język mają... I bardzo dobrze, tylko czemu nie znają innych języków? Czy tylko dlatego, że nie lubią wkuwać słówek? Powinniśmy więc ułatwić sobie sprawę i uczyć się podczas oglądania "Rocky".
Czy ktoś mi może wytłumaczyć, dlaczego pewnych rzeczy w Polsce się po prostu NIE DAJE ZROBIĆ?
Ja rozumiem, że wybudować autostradę nie jest łatwo. Nie jest też łatwo zreformować służbę zdrowia, górnictwo, kolejnictwo i dziesiątki innych sektorów gospodarki. Trzeba się mocno namęczyć, żeby zwiększyć jakiś tam wskaźnik w gospodarce, nie zmniejszając jednocześnie innego, równie ważnego.
Podkreślam więc – rozumiem, że są rzeczy wielkie, arcytrudne, na których się nie znam, ale podejrzewam, że nie jest łatwo je zmienić, a dokładniej rzecz biorąc – poprawić. Istnieje opór instytucjonalny, twarda jak skała biurokracja, wszelkiej maści lobby, mniejsze bądź większe interesiki, niektóre zaś rzeczy są bardzo trudne do ogarnięcia i mają zbyt duża perspektywę czasową, żeby komukolwiek chciało się za nie brać. Mam jednak silne, nieopuszczające mnie wrażenie, że istnieje również cała rzesza zjawisk, które stosunkowo łatwo można rewolucyjnie, z korzyścią dla wszystkich odmienić. Nie trzeba do tego gigantycznych nakładów pieniędzy, wysiłku i wyrzeczeń całego społeczeństwa, czy wreszcie daleko idących zmian w przepisach, a jednak – mogłyby wiele dobrego przynieść.
Ot, takie ścieżki rowerowe. Co właściwie sprawia, że powstają tak powoli? A jak już powstaną, to często gęsto są wytyczone bez sensu, niedbale wykonane (nierzadko z niebezpiecznymi pułapkami po drodze), a zbudowane – służą jako parkingi dla samochodów i ubikacje dla psów. Dlaczego tak się dzieje? Dziwię się ogromnie, trudno mi bowiem wskazać jakąkolwiek grupę nacisku, która byłaby otwarcie wroga szlakom rowerowym w miastach (i poza nimi). Mało kto podważa chyba sens – infrastrukturalny, ekonomiczny, bezpieczeństwa rowerzystów i jakikolwiek inny sens budowania ścieżek. Firmy budowlane – dla nich budowanie ścieżek to przecież interes. Urzędnicy – im chyba jest wszystko jedno, czy budują ścieżki, czy chodniki, czy cokolwiek innego. Tzw. ogół społeczeństwa – nawet jeżeli nie wszyscy są zapalonymi rowerzystami, to chyba mało kto jest ewidentnie przeciwko rowerzystom, a raczej przeciwko ich bezpiecznemu i płynnemu przemieszczaniu się. Niby nikt, niby nic, a efekt jest, jaki jest.
Ale to chyba zły przykład – bądź co bądź wybudowanie ścieżki (albo przebudowanie chodnika, czy po prostu namalowanie pasa oddzielającego ścieżkę od chodnika czy jezdni) oznacza jakieś koszty, jakiś intelektualny wysiłek, którego nasza ojczyzna, umęczona i udręczona zaborami, okupacją, komuną oraz serialem „M jak miłość” znieść najwyraźniej nie może. A żeby to tylko samo budowanie! Trzeba remontować, pilnować, karać mandatami właścicieli samochodów i staruszki wyprowadzające swoje Pikusie. Jakby się zastanowić, to same kłopoty z taką ścieżką.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW