Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
O wychowaniu
dodano 07.01.2010
Władza podjęła decyzję o wychowaniu w szkołach w duchu dekalogu i patriotyzmu.
To wielce wymowne, gdy 95 - 98% Polaków deklaruje przynależność do katolickiego wyznania, uważa wartości chrześcijańskie za słuszne i jedynie słuszne, co oznacza, że na inne w Polsce miejsca nie ma. Kto więc w Rzeczypospolitej popełnia przestępstwa? Te 2 - 5% ateistów i innowierców razem wziętych?
Katolicki kraj z religią w szkołach i celebrowaniem wiary w życiu publicznym, z katolickimi szkołami, mediami i wielkimi autorytetami. A ludzie? Tacy sami jak w tej „bezbożnej” części świata. W życiu politycznym i codziennym – brutalnie i wulgarnie. Konfliktowo i nienawistnie. Czemu? Powszechna korupcja, niebezpiecznie na osiedlach i wsiach, w szkole i w domu. Czy Polacy nie znają dekalogu? Nie wierzą? A może liczby o ilości katolików są grubo przesadzone? Dziecko chrzczone przez rodziców w kościele wcale nie musi zostać katolikiem jak dorośnie – ale ochrzczone, więc się liczy.
Co się nie sprawdza? System szkolnictwa czy system religijny? Można oczywiście zwalić na to co złe w poprzednim systemie, bo nieźle namieszał w wartościach i głowach. My Polacy jesteśmy waleczni. Nie wolno było wierzyć, to byliśmy bardzo wierzący.
Po mojemu człowiek wierzący trzyma się wyznawanych wartości przede wszystkim dlatego, że czuje się odpowiedzialny przed Bogiem za to, jak żyje. Chce też żyć w zgodzie ze sobą samym. Jak widać w praktyce to oczywiste nie jest. Nie potrzeba sztabu ludzi, którzy patrzą na ręce, gdy się wie, że dobrze widać z nieba. Nawet jak coś bardzo kusi, jeśli dekalog to wartości nie deklarowane, ale rzeczywiście wyznawane.
Skoro większość narodu jest nie tylko wierząca, ale i praktykująca, to jeszcze winna regularnie słyszeć w kościele, co wolno, co złe (chyba, że omawiane są inne, ważniejsze sprawy). Myślę, że po to są nabożeństwa, by utrwalać normy i nauki, bo chyba nie o tacę chodzi. Dlaczego więc nie ma to odbicia w życiu społecznym? W uczciwości? Szacunku do drugiego człowieka? Złości mnie dyskusja, kto powinien wychowywać. Jeśli dorośli ludzie mają dziecko, to biorą za nie odpowiedzialność. I nie o ubranie, nakarmienie i dach nad głową tylko chodzi.
Serce winno podpowiadać, że kochający rodzic z miłości do cząstki siebie zrobi wszystko, by jego potomek wyrósł na dobrego, wartościowego człowieka. I za żadne skarby nikomu nie powierzy tej inwestycji życia. Pójdę dalej w tym myśleniu – taki rodzic będzie jeszcze stale czuwał nad tym, by środowisko nie zepsuło tego, nad czym on tak ciężko pracuje. Bo jedna kropla szczerej troski warta jest więcej niż ocean rozumu. Taki rodzic czuje się odpowiedzialny nie tylko za to, co robi, ale także za to, czego nie robi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW