Skąd pomysł na taką kampanię?
Pomysł na Kampanię Lokal Bez Papierosa podsunęło samo życie - można by rzec banalna sytuacja w restauracji, kiedy to przyszli pomysłodawcy akcji byli zmuszeni zjeść posiłek w kłębach papierosowego dymu. Protesty zakończyły się tylko stwierdzeniem personelu, że jeśli nie odpowiadają im palący w restauracji, to mogą sobie poszukać innego lokalu. I tu pojawiło się właśnie pytanie: jakiego? Czy chodzić od jednego do drugiego z wywiadem, czy tu można palić, lub czy jest sala dla niepalących? W ten sposób chęć rozkoszowania się pysznym posiłkiem w eleganckiej restauracji zmienia się w męczącą krucjatę, budzącą podejrzliwość obsługi i odbierającą apetyt. A może pogodzić się z sytuacją, kiedy to palacze narzucają swój wybór właścicielowi lokalu oraz jego klientom i potulnie zgodzić się na bycie biernym palaczem w imię wolności jednostki. Osoby palące mówią często o swoich prawach do palenia gdzie i kiedy chcą, bo to w końcu ich zdrowie i sami o nim decydują. Tymczasem niepalący siedzą cicho i mimo że stanowią 70% społeczeństwa, rzadko kiedy upominają się o swoje prawo do bycia niezatruwanym przez palaczy, czy chociażby wyjścia z rodziną, lub znajomymi bez skazywania się na towarzystwo tytoniowego dymu.


Jaki jest odbiór akcji? Czy nie napotykacie na opór grupy palących?
Społeczny odbiór kampanii można ocenić jako bardzo dobry. Spotykamy się praktycznie tylko z życzliwym i ciepłym przyjęciem, czasem towarzyszy temu westchnienie: "No wreszcie ktoś się za to zabrał". Ludzie chcą dowiedzieć się, jakie lokale w ich mieście są przyjazne niepalącym. Często też spotykamy się z dziwnymi reakcjami, gdy na hasło "lokal bez papierosa" przechodnie reagują, często wrogo: "Ale ja nie palę!". Pokazuje to, jak wygląda w naszym kraju realna polityka antynikotynowa i jak silne jest lobby producentów wyrobów nikotynowych. Cokolwiek ze słowem "papieros" w nazwie wywołuje natychmiastową reakcję obronną. Trzeba zatem cierpliwie wytłumaczyć, że ta kampania jest właśnie dla nich - wówczas okazywali entuzjazm i zadowolenie z faktu, że w końcu ktoś pomyślał o niepalącej części społeczeństwa. Trudno jest mówić o oporze osób palących, ponieważ ta kampania nie atakuje ich personalnie i nie jest w swoim zamierzeniu skierowana przeciwko nim. Nie chodzi w niej o "oczyszczanie terenu" z palaczy, żeby w ten sposób stworzyć lokal bez papierosa. Kampania ma na celu ułatwienie możliwości wyboru, poprzez promocję miejsc, gdzie albo obowiązuje całkowity zakaz palenia, albo są wydzielone prawdziwe sale dla niepalących. Z takich miejsc korzystają chętnie sami palacze, którzy również lubią i mają prawo zjeść posiłek w "niezadymionej atmosferze", umówić się na randkę w pachnącej herbaciarni, czy zabrać całą rodzinę do cukierni bez obaw, że zaraz przesiąknie się nieprzyjemnym dymem, czy będzie się zmuszonym wdychać wraz z zapachem aromatycznej kawy papierosowy dym. Niektórzy palacze tylko trochę ironizują, patrząc na mapę lokali bez papierosa: "Przynajmniej będę wiedzieć, które miejsca omijać".