Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Papierowi studenci
dodano 25.01.2010
Wiedza to potężna oręż. Z tym zgodzi się chyba większość. Zgłębianie jej, studiowanie jest powszechne do tego stopnia, że nie każdy tytułujący się wykształceniem wyższym prezentuje odpowiedni zasób tej wiedzy.
To już nie często ktoś, kto błyszczy intelektem i wdaje się w akademickie polemiki. To nie ktoś, kto wiele duma nad otaczającą rzeczywistością i zadaje pytania, by odnaleźć samego siebie. To ktoś komu obca jest jakakolwiek metafizyka, transcendencja. Ba! Pewnie żacy nie znają tych określeń.
Teraz się studiuje żeby mieć przysłowiowy papierek(sic!). To główny, jakże ambitny powód, ale nie jedyny. Obowiązuje przecież pewien wzorzec, według którego powinien podążać młody abiturient, ku ucieszę swoich rodziców. Nieważne jest to, czy wie co chcę studiować i czy w ogóle czuję taką potrzebę. Jest też grupa tych, którzy idą na studia, żeby zaznać tego swobodnego akademickiego życia, okraszonego wieloma przygodami, tudzież miłymi znajomościami. O mały włos pominąłbym chłopców, którzy za nic w świecie nie chcą przejść żołnierskiej musztry. Do niedawna była to również spora grupa. Teraz, jak wiadomo służba jest nieobowiązkowa i uczniacy nie muszą srać w portki przed komisją wojskową.
Ewidentnie jest kilka zacnych powodów do studiowania. Niepubliczne szkoły wyższe powstawały w ostatnich latach, jak grzyby po deszczu, więc miejsca też nie brakuje. I rzecz jasna wymagania stawiane przed kandydatami nie są wygórowane. Nawet troglodyci mogą studiować! Jestem tego świadkiem u siebie na uczelni, de facto też niepublicznej i na pewno nie tej rangi, co np. państwowy UW.
To, co niektórzy z kolegów i koleżanek mają w głowie jest zrozumiałe tylko im samym, a wiedza to dla nich zbędny balast. Chcą tylko odbębnić szkołę i mieć dyplom. Żenada. Mało tego, po zdobyciu tytułu naukowego tacy pseudo absolwenci będą mimo wszystko mieli pewną przewagę w życiorysie nad tymi, którzy są naprawdę inteligentni, ale koleje losu nie pozwoliły im na studiowanie. ‘’Wykształciuchy’’ będą zajmować miejsca pracy, na które nie powinni się dostać. Ministerstwo Edukacji, czy też Oświaty(pal licho) będzie się szczyciło wzrastająca liczbą osób z wykształceniem wyższym, które zaczną robić dyzmowskie kariery. Do czego to prowadzi? Na pewno nie do rozwoju naszego społeczeństwa. Proceder nagminnego powstawania szkół niepublicznych powinien być znacznie ukrócony, a te które dostaną pozwolenie muszą być kontrolowane i spełniać kryteria rzetelnego nauczania i przyjmowania w swoje szeregi kandydatów. Póki, co to zdecydowana większość szkół niepublicznych to kula u nogi naszej oświaty. Zresztą w jednym z zeszłorocznych rankingów przedstawionym przez prestiżową gazetę( nie pamiętam dokładnie którą, Forbes?) w pierwszej setce uczelni na świecie nie ma ani jednej polskiej.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW