Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dzień świstaka.
dodano 12.02.2007
Całodobowa opieka nad dzieckiem to pozornie nuda, lenistwo w domowym zaciszu, cykl prozaicznych czynności bez znaczenia. Życie całodobowej matki to ciężka praca, to ogłupiający dzień świstaka, odliczany liczbą zużytych pieluch.
Budzi cię świt i kwilące dziecko. Drugi szkrab wprawdzie jeszcze drzemie, ale przez skórę czujesz, że jeszcze tylko chwila dzieli cię od momentu, kiedy zagrają w duecie. Dźwigasz z łóżka swe senne ciało, otulasz ramieniem maleństwo i karmiąc je, naiwnie próbujesz jeszcze coś od Morfeusza dla siebie wydrapać. Po kwadransie starsze dziecko budzi się z bólem w oczach - przypomina sobie, jak bardzo jest teraz głodne. Rozważasz szansę na sklonowanie siebie. Niestety - podwójne masz tylko nazwisko. Spokojnie, jesteś przecież szybka, a dyplomację i elementy negocjacji wyssałaś z mlekiem matki. Przynajmniej w dziedzinie wychowywania własnych dzieci. Zarządzasz zatem powrót potomstwa do łóżeczek i półprzytomna podążasz do kuchni nasłuchując, czy życie żadnego z nich nie jest zagrożone obecnością drugiego. A potem? A potem to już idziesz z prądem, dasz radę przeżyć ten dzień nawet na wpół śpiaco, bowiem cykl czynności, który na niego się składa, masz opanowany do perfekcji. To twój kolejny dzień świstaka.
Pranie, gotowanie, budowle z klocków i machanie grzechotkami; picie, przekąska, przepierka, czytanie książeczki, może jakaś układanka z puzzli. Taki ot, maraton. Kiedy uda ci się nakłonić do drzemki jednocześnie dwójkę, sama nie wiesz, co jest ważniejsze - popołudniowa toaleta, dokończenie obiadu, czy też niecierpiąca zwłoki internetowa sprawa. Masz kilkadziesiąt minut na ustanowienie priorytetów i realizację zadań. Wprawdzie przychodzi ci do głowy rzucenie wszystkiego w cholerę, dobija się do ciebie myśl, że mogłabyś choć na chwilkę, choć na troszeczkę przyłożyć głowę do poduszki, ale szybko wybijasz sobie ten pomysł z głowy - za pomocą gotowego już do współpracy mopa.
Dzień za dniem, tydzień za tygodniem, w jednym tempie mijają dni. I żyjesz jak nie ty, w dzikim pędzie, rozciągając się między rankiem a nocą, pomiędzy kuchnią a sypialnią. I tak zatracasz się w domowych pieleszach do momentu, aż zakończy się twoja misja - urlop macierzyński, może wychowawczy i wrócisz do pracy - by odpocząć. I wtedy będziesz trochę inną mamą, inaczej rozłożysz obowiązki i inaczej rozdysponujesz swój wolny czas. I obudzi się wreszcie kobieta w tobie. A kiedy dzieci pójdą do szkoły, przypomnisz sobie, co to dobry film, ciekawa książka, godziny w sieci, gabinet kosmetyczny, czy wypad z koleżanką na drinka.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW