Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jak zainwestuje swoje pieniądze Justyna Kowalczyk?
dodano 29.03.2010
Kilka dni temu zakończył się sezon biegów narciarskich, w których zwycięzcą została Justyna Kowalczyk. Polka oprócz zdobycia Kryształowej Kuli pobiła przy okazji rekord punktów zdobytych w jednym sezonie.
Jak sama mówi, wygrała w tym roku wszystko co było do wygrania. Za ciężką pracę spotkała ją jednak solidna gratyfikacja finansowa.
Jak policzyli dziennikarze, Justyna Kowalczyk za wygranie Pucharu Świata otrzymała łącznie ok. 1 mln zł. Dodatkowe 750 tys. zł to wynagrodzenie za zdobycie 3 medali na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Trudne do oszacowania są wpływy od sponsorów. Mówi się o kwocie rzędu nawet kilkuset tysięcy złotych. Podsumowując więc dochody można przyjąć, że nasza mistrzyni olimpijska wzbogaciła się o ok. 2 mln. zł. To dużo, nie zapominajmy jednak o pazerności fiskusa i sporych kosztach przygotowań do sezonu.
„Od przybytku głowa nie boli”, mawia stare polskie przysłowie. Boleć może nie boli, ale kłopot jak zagospodarować te pieniądze może być spory. Zwłaszcza dla kogoś, kto przez większą część roku zajmuje się uprawianiem sportu, a nie śledzeniem kursów giełdowych.
Jedno wydaje się pewne. Justyna Kowalczyk jest sportowcem, a ci jak wiadomo nie uprawiają go wiecznie. Kariera na najwyższym poziomie w zależności od dyscypliny może trwać 10-15 lat. Potem trzeba się zająć czymś innym. I przede wszystkim trzeba z czegoś żyć. Dobrze byłoby aby było to dostatnie życie. A z tym bywa już znacznie gorzej. Przykłady polskich sportowców, którzy odnosili większe czy mniejsze sukcesy, a dziś mają problemy natury finansowej można mnożyć.
Jeszcze lepsze przykłady można przytoczyć gdy spojrzymy na zagraniczne gwiazdy. Bokser Mike Tyson pomimo, że zarobił ponad 200 mln dolarów na koniec kariery został niemal bez grosza.
Ktoś może powiedzieć jak można stracić taki majątek. Widać, można. Zwykle tak jest, że jak tylko wokół gwiazdy pojawią się większe pieniądze, niemal od razu pojawią się liczni doradcy gotowi pomóc w zagospodarowaniu majątku. Sami rzecz jasna zainkasują swoją prowizję. Gorzej z ich poradami, które wcale nie muszą być trafione.
Wracając do osoby Justyny Kowalczyk – 2 mln zł to dużo i mało zarazem dużo jak na lokatę terminową, ale na budowanie kilku portfeli inwestycyjnych to za mało. Wystarczy spojrzeć jakie wymogi stawiają niektóre banki dla klientów Private Banking.
2 mln zł to często minimum, aby zacząć rozmowę od indywidualnych strategiach inwestowania.
Można założyć, że Justyna Kowalczyk w najbliższych latach zwiększy stan posiadanych oszczędności o kolejne 3-5 mln zł. Okres żniw z kampanii reklamowych dopiero przed nią.
Przy takich dochodach warto pomyśleć o optymalizacji podatkowej, aby nie zasilać kasy fiskusa ciężko zarobionymi pieniędzmi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW