Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Ludzie zawsze najbardziej pragną pokoju"
dodano 28.04.2010
Wywiad z Georgijem Abasziszwilim, dyrektorem gruzińskiej organizacji pozarządowej Young Republican Institute
Mikołaj Czuba: - Gdzie się pan urodził? Gdzie pan obecnie mieszka?
Georgij Abasziszwili: - Jestem obywatelem Gruzji. Moja matka pochodzi z Ukrainy, ojciec jest Gruzinem. Urodziłem się w Kareli – niewielkim miasteczku w Gruzji. Od ośmiu lat mieszkam w Tbilisi, gdzie najpierw studiowałem, a teraz pracuję. Mam żonę i dziecko.
- Gruzja kojarzy się z kaukaskimi wojnami i dobrym winem. Na co warto zwrócić uwagę obcokrajowcom, którzy chcieliby poznać Gruzję?
- Jeśli popatrzymy na mapę, zauważymy, że Gruzja położona jest na Centralnym Kaukazie. Gruzja jest państwem tolerancyjnym. Obok większości gruzińskiej nasze państwo zamieszkują mniejszości etniczne, zwłaszcza Ormianie, Azerowie, Żydzi, Rosjanie i Osetyńcy. W centrum Tbilisi na jednej ulicy znajdują się: ormiański kościół, muzułmański meczet i prawosławna cerkiew. Gruzja szczyci się wspaniałą kulturą. Kościoły z czwartego, szóstego wieku nie tylko stoją, ale i działają. Dziś jednak Gruzja znajduje się w dość skomplikowanej sytuacji. Dawniej walczyliśmy z państwami muzułmańskimi: Imperium Osmańskim, Iranem. Karty historii się odmieniły i obecnie mamy bardzo dobre relacje z Turcją, włącznie z ruchem bezwizowym. Niestety, pojawiło się nowe zagrożenie i jest nim prawosławna Rosja. Gruzja jest państwem zamieszkiwanym przez mniejszością prawosławną...
- Dobrze się pan posługuje językiem rosyjskim. Wiem, że zna pan język angielski. Czy to normalne w Gruzji?
- W czasach Związku Radzieckiego prawie wszyscy Gruzini mówili po rosyjsku. Po tym jak uzyskaliśmy niepodległość, język rosyjski utracił popularność. Obecnie z prostej przyczyny w Gruzji bardziej popularny jest język angielski. Mamy bardziej otwarte relacje z państwami, w których mówi się po angielsku, niż z państwami, w których mówi się po rosyjsku. Rosja zamknęła granicę. Nie utrzymujemy z nią stosunków gospodarczych ani państwowych. W tym samym czasie poprawiły się nasze relacje z Turcją, Unią Europejską, Stanami Zjednoczonymi i w związku z tym wzrosła rola języka angielskiego. Dzisiaj młodzi Gruzini kształcą się nie w Rosji, a w Europie i w USA.
- Gdzie się pan znajdował i czym zajmował, kiedy zaczęła się wojna?
- Ostatnia wojna?
- Tak. Ostatnia wojna w sierpniu 2008 roku.
- Przebywałem wtedy w Batumi, daleko od rejonu konfliktu i tam sytuacja nie była taka trudna, jednak cała moja rodzina znajdowała się w tym czasie w miasteczku, w którym się urodziłem. Kareli znalazło się piętnaście kilometrów od rejonu działań zbrojnych. Dla nas ta wojna była szokiem. Do ostatniej chwili nie spodziewaliśmy się takiej sytuacji. Kiedy Rosja rozpoczęła atak, mieliśmy nadzieję, że zakończy się on w obrębie spornych terytoriów. Rosyjskie wojska naruszyły wszystkie normy. Zaczynały atakować kolejne miasta w Gruzji. na przykład Gori, rozpoczęły ruch naprzód w kierunku Tbilisi. Dwa, trzy pierwsze dni byliśmy w zupełnym szoku i nie było czasu na zastanowienie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW