Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Prapoczątki gospodarki elektronicznej
dodano 26.02.2007
Gospodarka elektroniczna zrodziła się w 1995 roku. Ale czy na pewno przedtem nie było niczego? Jak zaczniemy się cofać w czasie, trafimy na Benjamina Franklina i królową Victorię.
Przełom roku 1995 był niewątpliwy. Tego roku rozpoczął działalność pierwszy sklep internetowy – Amazon.com, na pewno nie był ostatni. Pierwszy bank internetowy – Security First Network Bank był nim z pewnością. A także pierwszy serwis aukcyjny – pewnie był nim eBay.com. Tylko rok wcześniej rozpoczął działalność pierwszy portal Yahoo. Czy jakaś inna ważna działalność w Internecie mogła wtedy nie zaistnieć? Z pewnością wiele od tego czasu zrobiono, ale trudno o równie ważne zakresy działalności.
Z pewnością nie byłoby tego wszystkiego, gdyby kilka lat wcześniej dokonany przez Tima Bernesa-Lee wynalazek WWW(podkreślmy, że w Europie i przez Europejczyka) nie przekonał do Internetu wszystkich opornych dotąd grup użytkowników, a przede wszystkim nie dał możliwości postrzegania serwera internetowego jako dosłownie i w przenośni witryny z atrakcyjną, przede wszystkim przez użycie grafiki, zawartością. Z pewnością nie byłoby WWW, gdyby w 1969 w USA nie narodziła się pierwsza rozległa sieć komputerowa.
Ale czy można sięgać jeszcze głębiej po narodziny komputera? Znowu nie popadnijmy w spory, czy to było w USA zaraz po wojnie, czy jeszcze w trakcie wojny nie skonstruował go Turing w Europie. A może narodziny telekomunikacji? Przecież alfabet Morse’a ma dużo wspólnego z kodem binarnym. Kiedyś już to przerabialiśmy, więc tym razem spróbujmy pójść inną drogą.
Kiedy w latach siedemdziesiątych mojemu ojcu udawało się kilkakrotnie wyjeżdżać do Berlina Zachodniego, zawsze wracał ze stosami katalogów z niedostępnym u nas bogactwem produktów konsumpcyjnych. Wyróżniały się wśród nich katalogi firm prowadzących sprzedaż wysyłkową, takich jak Quelle czy Otto. Dlaczego Niemcy tak lubili korzystać z ich usług, pomimo, że ceny były stosunkowo wysokie, a asortyment ustalany raz w roku? Zrozumiałem to wiele lat później, kiedy trafiłem do tego kraju i obserwowałem zmagania moich znajomych, by po pracy lub w przerwie zdążyć do sklepu i zrobić zakupy. Po prostu Niemcy przez tradycyjną dwugodzinną przerwę na obiad mieli bardzo wydłużony dzień pracy, a tradycyjne sklepy przez sztywne przepisy nie mogły odpowiednio dostosować godzin pracy. Więc możliwość spokojnego zastanowienia się w gronie rodzinnym nad zakupami z atrakcyjnymi katalogami w ręku była dla wielu wybawieniem.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW