Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Czarny felieton. Tytuł mało chwytliwy
dodano 20.05.2010
Refleksje na temat śmierci.
Nie naśladujmy Jeana Tarrou!
Mądre osoby mawiają, że w ludzkim życiu pewna jest tylko jedna rzecz - to, iż kiedyś się umrze. Zgon jest rzeczą naturalną i oczywistą, chociaż wielu ludzi, zwłaszcza młodych, ambitnych, optymistycznych i miłujących swoją egzystencję, nie chce tego zaakceptować oraz walczy ze śmiercią niczym Jean Tarrou, bohater “Dżumy” Alberta Camusa. W najskrajniejszych przypadkach zdarza się, że tacy ludzie - na wieść o czyjejś śmierci - reagują jak bohaterowie “Tanga“ Sławomira Mrożka, tzn. oburzają się na przeznaczenie i doświadczają szoku, jakby stało się coś nienormalnego i niepożądanego (“Tego nigdy nie było w naszej rodzinie!”). Myślę, iż takie podejście do rzeczy typowej i nieuchronnej jest niewłaściwe. Każdy z nas powinien wreszcie oswoić się z myślą, że wszyscy ludzie kiedyś umrą - odejdą czytelnicy tego felietonu, odejdą ich krewni, odejdą osoby publiczne, odejdą sąsiedzi, odejdą wrogowie, odejdę ja. Dla umierającej jednostki świat się skończy, ale dla reszty społeczeństwa (jeszcze żyjącej) - nie. Wobec tego, warto czasem zadać sobie pytanie: co dalej po śmierci?
Raj? Hades? Nawia? Walhalla? Nic z tych rzeczy!
Nie, moi Drodzy, nie mam zamiaru snuć filozoficzno-teologicznych refleksji na temat nieba, piekła i czyśćca, reinkarnacji, spotkania z bóstwem albo czegoś w tym stylu. Jako ateistka nie wierzę w istnienie duszy, toteż wykluczam możliwość jakiejkolwiek egzystencji poza ciałem. Kiedy zadałam pytanie “Co dalej po śmierci?”, miałam na myśli wyłącznie ziemskie sprawy związane z naszym dorobkiem materialnym i intelektualnym - z tym wszystkim, co nam towarzyszyło podczas ziemskiej egzystencji lub pochodziło bezpośrednio od nas. Z naszymi dziełami, utworami, ideami, rozpoczętymi projektami, niedokończonymi przedsięwzięciami, naukami, pamiątkami, sekretnymi notatkami, pamiętnikami, listami, dokumentami czy innymi drobiazgami, do których byliśmy przywiązani i które uważaliśmy za swoje małe skarby. Jaki los spotka dobra materialne i intelektualne, zawierające cząstkę naszego “ja”, czyli - używając terminologii rodem z “Harry’ego Pottera” - nasze prywatne horkruksy? Czy będą one trwać jeszcze przez wiele lat, przypominając światu o naszym istnieniu i o tym, co mieliśmy do powiedzenia, czy też przepadną razem z naszym życiem? Czy coś, oprócz nagrobka, po nas zostanie? A jeśli tak, to na jak długo i w jakiej formie?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW