Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kwaśniewski centroprawicy?
dodano 26.02.2007
Radosław Sikorski ma wszystko, aby stać się liczącym kandydatem w następnych wyborach prezydenckich. Tylko od niego zależy jak i czy w ogóle wykorzysta swoje atuty.
Zaskakujące 16 procent poparcia w przeprowadzonym niedawno sondażu prezydenckim dla ostatnio zdymisjonowanego ministra obrony narodowej nie świadczy o niczym. Może to być premia „startowa” od anty-PiSowskiego elektoratu lub wyraz sympatii dla, podpartej zdaniem wpływowych opiniotwórczych mediów, niesłusznie zwolnionego ministra. Może to być jednak równie dobrze zapowiedź, że oto na polskiej scenie pojawił się polityk, który ma szansę zjednoczyć liberałów wraz niezadowoloną z polityki PiS ogólnie pojmowaną centroprawicą i stać się dobrym kandydatem do zamieszkania w Pałacu Namiestnikowskim. Nie tylko ze względu na fizyczne podobieństwo Sikorski może stać się dla wymienionych wyżej środowisk tym, kim Aleksander Kwaśniewski przez 10 lat był dla lewicy.
Pan Radek (to żadna poufałość, przez dobrych kilka miesięcy tak przedstawiany był we wszystkich mediach) jest młody, wykształcony (studia na Oxfordzie), obyty w świecie i zna języki obce. Ma bardzo ciekawy życiorys tak opozycyjny (gdy był nastolatkiem zorganizował strajk uczniów w swoim liceum w Bydgoszczy) jak i zawodowy (korespondent wojenny, zwycięzca nagrody World Press Photo, doświadczenie w rządzie). A nade wszystko ma bardzo dobrą prezencję, jest reprezentatywny, co także ma znaczenie dla średnio wyrobionego polskiego wyborcy. Zapewne zastanawiają się teraz Państwo, co w takim razie na urzędzie prezydenckim robi 160 centymetrowy jegomość, którego fizjonomię niektórzy porównują do warzywa z rodziny bulwowatych? Odpowiedź jest bardzo prosta:
1) prawdziwie urodziwych kandydatów w czasie ostatniej elekcji nie było (jak nie niski to łysy, jak nie łysy to rudawy, jak nie rudawy to mulat)
2) ludzi zniechęcił elitarystyczno-dworski styl sprawowania prezydentury przez Kwaśniewskiego. Poprzedni prezydent choć sprawiający efektowne wrażenie, nie mógł być posądzony o grzeszenie aktywnością na scenie politycznej. Pojawiła się więc w narodzie chęć, aby następca Aleksandra Wielkiego bardziej dosadnie angażował się w sprawy państwa. Także to zdecydowało o przegranej Tuska, który lansował się na prezydenta spokoju i rozsądku, właściwie kopię Kwaśniewskiego (który zresztą namaścił pana Donalda na specjalnie zwołanej konferencji prasowej).
Tymczasem już teraz widać, że Polacy nie są zadowoleni z obecnego prezydenta. W sondażu z sierpnia ub.r. uznali go za najgorszego przywódcę kraju od 1990 roku. Skupienie całej władzy w rękach rodziny na pewno nie wpływa dodatnio na popularność, a dochodzi do tego cała masa złośliwych żartów z prezydenta i (zwłaszcza) Pierwszej Damy, przy których humorystyczne dywagacje na temat Danuty Wałęsowej wypadają co najmniej blado.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW