Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Brrraciszek
dodano 27.02.2007
Rodzeństwo nadchodzi ;)
Kurcze, teraz, gdy mam już prawie trzydziestkę na karku, uświadamiam sobie, ile lat straciłem przez głupią zazdrość. A przecież rodzice mnie wcale nie olewali, tylko po prostu zaczęli traktować jak bardziej dorosłego. To była nobilitacja, a ja tego nie zauważyłem, potraktowałem jak karę...
Jak kula u nogi - najpierw wlókł się za mną, gdy go prowadzałem do przedszkola, potem gdy chodziliśmy do szkoły. Po zajęciach, zamiast trzaskać z kumplami w piłę, musiałem karnie prowadzić tego berbecia do domu. Jakby tego wszystkiego było mało, na mojej głowie wylądowały nowe obowiązki, czyli: odkurzanie, zmywanie naczyń i pomoc przy robieniu zakupów. Nie to bym był leniwy i się wykręcał. Co to to nie! Jednak szlag mnie trafiał, bo gdy ja musiałem zasuwać, ten leniwiec leżał w tym czasie do góry brzuchem. I te tłumaczenia - bo on jeszcze za mały; bo kiedyś jak dorośnie też będzie robił to co ja (taaa tere fere a głupiemu radość! Na pewno mu się upiecze).
Łza się w oku kręci. Teraz, kiedy jest za późno, by cofnąć czas. Pierwszy raz potraktowałem brata jak kumpla, a nie jak konkurenta, dopiero na studiach - on był wtedy w drugiej klasie liceum. Nie wiem czemu tak się ułożyło, ale wyrosłem na skrytego, nieśmiałego chłopaka. Mój młodszy brat w tym czasie wyrywał takie panny, że aż oko bielało z wrażenia. Niby już te wszystkie wojny domowe odeszły w niepamięć, niby obaj dorośliśmy, ale za każdym razem, gdy przyprowadzał jakąś laseczkę do domu, czułem w głebi serca to ukłucie zazdrości - Ech on znowu ma lepiej; jego świat bardziej kocha niż mnie... Dlaczego on nie ja? Pamiętam, że kiedyś miałem straszny dołek. Wtedy braciak klepnął mnie w plecy i zakomenderował, że można by w końcu razem wyskoczyć na browca jak brat z bratem. Pogadać trochę. Wylądowaliśmy w jednym z okolicznych pubów. Gdy już byłem nawalony jak drzwi od gajówki, gdy ten cały szlam żalów, zazdrości, oskarżeń, gdy to wszystko co przez te lata się we mnie nazbierało - wypłynęło wreszcie podczas rozmowy. O dziwo przyjął to ze zrozumieniem. Zaliczyliśmy jeszcze kilka knajp. Wypiliśmy wiele browców. Nad ranem okazało się, że to złośliwe stworzenie, mój młodszy braciak, jest mi najlepszym kumplem. Szybko nauczył mnie, jak skutecznie podrywać dziewczyny, jak wzbudzać w nich fascynację. Zaprosił do swojej paczki. Stał się przyjacielem pełną gębą. Jakże ja teraz żałuję, że przez te wszystkie lata traktowałem go jak szkodnika, jak zło konieczne, choć niczemu nie był winien. W pełni zrozumiałem to dopiero teraz, kurczowo ściskając w dłoni słuchawke od telefonu. Nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałem. Mój brat, Adam... zginął wczoraj w Afganistanie...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW