Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Romans z wampirem - Zostań dla mnie
dodano 21.06.2010
Kolejna odsłona mojego dzieła…
Hektor pędził w stronę miasta jak szalony. Nie zatrzymał się ani na chwilę by odpocząć czy złapać
oddech. Zwykły śmiertelnik niewytrzymały takiego obciążenia na tak długim dystansie. Hektor gnał jak sprinter, jego postój był przed klubem. W miejscy gdzie miał mnie ukryć. Postawił mnie na nogach i zmierzył wzrokiem. Nie byłam na niego zła, jedyna osoba do której chowam żal to Gabriel. - Do środka panno Rodson – Hektor otworzył drzwi do klubu.
- Co się do cholery dzieje? – stanęłam w progu – Dlaczego Gabriel musiał wracać do pałacu? Przed kim chcecie mnie chronić? – Pytań było mnóstwo, a odpowiedzi żadnej.
- Nie twój interes! – Hektor odparł ostro – Myślisz, że jest mi na rękę niańczenie ciebie? Popatrzył na mnie z wyrzutem. Nie prosiłam go o ów niańczenie. Chciałam znać prawdę o człowieku który od samego początku był mi bliski, a z chwilą gdy poznałam jego prawdziwe oblicze, pokochałam go ponad wszystko.
- Nie chcesz, nie mów – usiadłam na kanapie z założonymi rekami.
- Zamierzasz się nie odzywać? – Hektor popatrzył dowcipnie.
- Tego tez mi zabronisz? – byłam tak samo zimna jak on. Hektor przesunął krzesło i usiadł naprzeciwko mnie.
- Słuchaj uważnie, jesteś dziewczyną wampira, czy tego chcesz czy nie – zaczął – Jeśli chcesz pozostać człowiekiem, musisz nauczyć się wielu rzeczy. Nasz świat jest zepsuty, panuje w nim brutalność i zło. Nowy Jork to dla wampirów stolica. Jest ich tutaj najwięcej. Przechodnie których mijasz, pracownicy z którymi pracujesz, nauczyciele, którzy cię uczyli. Panujemy w tym mieście – podkreślił zdanie – Ale… - przerwał – Jest ktoś kto sprawuje nad nami władzę. Decyduje o naszych losach, wyznacza nam kobiety z którymi mamy założyć rodziny, przydziela nam terytorium panowania. - Zaczynam się gubić – oparłam ręce na kanapie - Chcesz powiedzieć, że każdy wampir jest podporządkowany jakiemuś guru? – Hektor pokiwał głową
– Ci guru, o których wspomniałaś, to mój ojciec i Major.
- Major? – zaparłam dech. Cała historia nabierała sensu.
- W 1888 roku wampiry stanęły przeciwko sobie. Zabijali się nawzajem dla władzy, i korzyści. Rzezi nie było końca, ludzie zorientowali się o rebelii i nic już nie było pewne.
Gdyby nie dwaj kuzyni…
- Major i twój ojciec – dodałam
- W dwóch, połączyli siły i stworzyli armię, która w krótkim czasie zakończyła rewolucje. Stali się najsilniejszymi wampirami i zyskali panowanie. Major poślubił piękną Bernett, i stanął na czele Nowego Jorku, mój ojciec miał wyższe aspiracje i zajął Grenlandie. Moja matka nie miała tyle szczęścia co Bernett, zginęła z rąk zazdrosnych kobiet, po tym jak jako pierwsza urodziła mojemu ojcu syna. - Jak miała na imię?
– Samara Gasphile.
- Piękne imię. Przykro mi.
- Nie tobie jednej zabili rodziców.
- Nie, nie moich rodzice zginęli w wypadku – zaprzeczyłam.
- Ach tak, w wypadku samochodowym na moście Brooklyńskim dziesięć lat temu -
wyrecytował zdanie jakby sam nie wierzył w jego wiarygodność.
- Dlaczego muszę się ukrywać? – zmieniłam temat pobieżnie.
- Nie ty sama walczysz o serce Gabriela. Jest jeszcze ktoś jeden.
- Chcesz powiedzieć, że Gabriel ma kogoś? – czułam jak z każdym kolejnym słowem Hektora moje serce bije szybciej.
- Kojarz fakty maleńka, Gabriel jeśli chce zostać spadkobiercą Majora musi poślubić,
vnajpotężniejszą wampirzyce… - zbliżył się do mnie – Jupiter.
- Dlaczego? – łzy podeszły mi do oczy, nie mogłam w to uwierzyć - Gabriel cały czas mnie
okłamywał? Wiedział o Jupiter i o tym ze ona prędzej czy później się pojawi. - Nie chce być niemiły, ale nie masz szans z Jupiter.
- Nie mam zamiaru z nią walczyć – wstałam z kanapy – Wypuść mnie, natychmiast!
- Nie sadzisz chyba że cię posłucham – Hektor w mgnieniu oka stanął w drzwiach – Gabriel nie kocha Jupiter. To ona za bardzo wczuła się w rolę.
- Wypuść mnie proszę – pozwoliłam łzą wziąć górę – Chce wrócić do domu i spędzić te ostatnie dwa miesiące w samotności.
- O czym ty mówisz Amelio? – Hektor zmarszczył brwi nieświadomy tego co zaraz usłyszy. - Mam białaczkę! – kolejna porcja słonych łez spłynęła po policzkach – Jestem śmiertelnie chora, słyszysz? Chciałam te dwa miesiące spędzić z Gabrielem - pozwoliłam emocją zapanować nad rozsądkiem i powiedziałam Hektorowi wszystko - Przy nim czułam to czego szukałam w przez cały ten czasy gdy rodzice odeszli. Ty tego nie rozumiesz, wyrzekłeś się ludzkich uczuć!
- Amor omnia vincit – powiedział.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW