Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Piękne prowincjonalne miasto nowoczesnej Unii
dodano 28.06.2010
Biedny Miś, obywatel III RP, totalny niebywalec sal sądowych, w końcu miał zaszczyt znaleźć się na rozprawie w pięknym starym grodzie nad Zatoką Gdańską, o czym opowiedział autorowi tej notatki.
Ponieważ rozprawa zakończyła się po godzinach urzędowania sekretariatu, przeto nie można było niezwłocznie uzyskać kopii protokołu zeznań, jednak ustnie ustalono, że treść zostanie przeemajlowana do klienta sądu, czyli do Misia.
Po parokrotnym emajlowym przypomnieniu, jednak sąd nie przysłał roboczego tekstu przed wydrukiem, ale za to nadesłał informację listem poleconym (za kilka złotych), że „kserokopia protokołu rozprawy zostanie wydana w sekretariacie po uiszczeniu opłaty w wysokości 5 zł”. Gdyby ktoś skonstatował, że do koperty można byłoby włożyć kopię rezygnując z opłaty albo z prośbą o jej wniesienie podczas najbliższej wizyty w progach Temidy, to byłoby to jego jedno z najmniej rozsądnych spostrzeżeń... Aby tak się stało, to sądy musiałyby być równie uprzejme jak zwykli obywatele, zatem jeszcze nie dziś i nie u nas, nie w Polsce...
Oczywiście, raczej nie ma sensu tracić paru godzin na podróże z jednego miasta (miejsca zamieszkania) do drugiego (siedziby sądu), zatem Miś uznał, że odbierze kopię protokołu przed kolejną rozprawa, czyli po ok. 40 dniach.
Jeśli komuś się wydaje, że pobranie swojego (jakby nie było) dokumentu w nowoczesnym mieście wielkiej Unii Europejskiej jest bezproblemowe, to jest w sporym błędzie… Otóż Miś przybywa na drugą rozprawę i prosi o kopię, odliczając 5 zł w biloniku. Naiwny Miś myślał, że kopia już czeka na niego (w końcu parę razy prosił o nią) i zostanie z ładnym uśmiechem wydana. Nic z tego!
– A gdzie są znaczki? – usłyszał słodki głos jednej z miłych pań pracujących w sekretariacie.
– Jakie znaczki? Przecież w piśmie poinformowano o konieczności wniesienia opłaty, ale nic nie napisano o znaczkach – rzecze zaskoczony Miś.
– Mają być znaczki za 5 złotych i wówczas wydamy kopię protokołu – kontynuuje pani.
– No dobrze. To poproszę owe cenne papierowe walory – Miś planuje szybkie załatwienie sprawy.
– Niestety, ale my nie mamy tutaj kasy, zatem nie sprzedajemy znaczków – rozsądnie wyjaśnia ładna sądowa sekretarka.
– To gdzie mogę je kupić – pyta Miś coraz bardziej zirytowany, patrząc na zegarek, bo i pora późna.
– W centrum miasta, przy ul. Stare Ogródki* – uprzejmie odpowiada pani, rzucając niepewne spojrzenie na Misia.
– Słuchaaam?! Ależ to na drugim końcu miasta! Zresztą dzisiaj i tak nie zdążyłbym pojechać tam i z powrotem – Miś już całkowicie traci poczucie polskiej rzeczywistości, wiedząc, że został kolejny raz w życiu powalony przez urzędowe procedury. Wyrwało mu się (słownie) też coś, o czym dalej.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW