Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dwa nurty w chrześcijaństwie
dodano 06.03.2007
Każda religia instytucjonalna prędzej czy później stanie się zbiorem nakazów i zakazów, zgodnie z którymi człowiek powinien żyć, jeśli bowiem sprzeciwi się im, czeka go kara. Popełnia bowiem grzech wyrzekając się Boga.
„Prawda Was wyzwoli”
Czego możemy się nauczyć od lewicowego piewcy marksizmu?
Wczoraj udało mi się przeczytać książkę E. Fromma „Psychoanaliza, a religia”, myślę, że za szybko odrzuciłem poglądy tego myśliciela. Kiedyś dawno temu czytałem jego książki i byłem zachwycony jego krytyką wymierzoną w kapitalizm, jego zafascynowaniem Marksem i Freudem i możliwościami rozwoju człowieka, nieskrępowanego ograniczeniami jakie narzuca nam kultura i system gospodarczy. Później kiedy trochę już dojrzałem, odrzuciłem Fromma, a raczej wyrzuciłem go na śmietnik historii. Niesłusznie, bowiem, jeśli oddzieli się jego twórczość, od propagowanej prze niego krytyki kapitalizmu, wciąż pozostanie wiele atrakcyjnych idei, których na śmietnik historii wyrzucać się nie powinno.
Freud – potężny Bóg i pył...
Fromm wiele piszę o chrześcijaństwie, ale jego krytyka, nie jest krytyką totalną, nie naśladuję Freuda, dla którego religia, była tylko i wyłącznie potrzebą słabego człowieka, potrzebą poczucia bezpieczeństwa, poddania się nakazom i zakazom wielkiego i wszechwiedzącego Boga. Taka religia, zdaniem Freuda, była nie tylko niebezpieczna dla ludzkiej integralności i możliwości rozwoju, ale wręcz destrukcyjna. Człowiek wyznający wiarę został całkowicie podporządkowany bogu, którego legitymizacja do pełnienia władzy nie wypływa z jego cnót, ale z tego że jest on istotą potężniejszą od człowieka. Jednym słowem jesteśmy zobowiązani do oddawania czci bogu, ponieważ jest on w stanie nas zniszczyć, czyli nasza wiara jest tak naprawdę jedynie obawą o nasze życie, nasze przekonania są li tylko racjonalizacjami, które wypływają ze strachu wobec potęgi istoty, której nie znamy, ale która jest w stanie nas zgładzić. Człowiek dla Freuda stanowi istotę, zdolną do poznania samego siebie dzięki możliwościom własnego umysłu, sam Freud nie odrzuca etyki wręcz przeciwnie, upatruje w niej istotę prawdziwego człowieczeństwa, a religia, która etykę sobie przywłaszczyła i zdobyła monopol na tłumaczenie ludziom zasad moralnych, stanowi zaprzeczenie ludzkich zdolności do wykoncypowania zasad moralnych bez fundamentu je ustanawiającego w postaci osoby boga. Freud uważa, że ludzie wytworzyli sobie boga, bowiem kierował nimi zwykły strach, strach przed nieznaną naturą, poddanie się istocie potężniejszej było źródłem poczucia bezpieczeństwa, ale jednocześnie utraty wolności.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW