Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wniebowzięci
dodano 20.09.2007
Aby uprzyjemnić sobie oglądanie filmu albo idziemy do dobrego kina, albo zasiadamy przed jak najlepszym kinem domowym. Czy to na pewno jest to, o co nam chodzi? Jakże wspaniałe mogą być okoliczności przyrody.
Zostaję zaproszony na oglądanie filmu. Idę.
Stare budownictwo. Czteropiętrowy blok. Na przeciwko komisariat policji. W pobliżu kościół. Wchodzę po schodach, mijam 4 piętro. Kieruję się do mieszkania na poddaszu. Otwiera gospodarz - Piotrek.
Przy drzwiach ocieram się o postać mężczyzny, naturalnego wzrostu, zrobioną z bandaży i gipsu autorstwa Magdy – żony Piotra. Większą część pokoju zajmują wielkie drewniane organy. Na nich trójwymiarowe zdjęcia ślubne – sam robiłem, to moi znajomi – objaśnia Piotr. Przynosi dwa aparaty fotograficzne złączone na metalowym prostowniku w odległości ludzkich źrenic – tym się to robi, dodaje.
Wygląd wnętrza mieszkania, klimat w nim panujący zapewniają mnie o pozytywnych doznaniach wieczoru.
Maciek, brat Piotrka, wykłada przez małe okienko pod sufitem sprzęt na dach. Ściemnia się. Jak wszyscy przeciskam się przez małe okienko i wychodzę na dach.
Z duszą na ramieniu dochodzę do płaskiego fragmentu. Całość pokryta jest papą i lepikiem. Co kawałek wystają kominy wentylacyjne.
Pytam, jak to się zaczęło?
- Miał być jakiś koncert folkowy, ludzie się zeszli, ale organizatorzy nawalili. Wzięliśmy ludzi do siebie, a że miejsca brakło to wyszliśmy na dach. Wcześniej się tu tylko opalaliśmy - odpowiada Maciek.
Na jednym z kominów Maciek ustawia projektor, po bokach wielkie głośniki. Ludzie na kocach układają się w różnych miejscach. Snop światła projektora rozcina zapadający zmierzch. Jako ekran służy jasna ściana wyższego bloku stykającego się bokiem z budynkiem pod nami.
Piotr informuje, że w związku ze spóźnieniem paru osób „na rozgrzewkę” zabawimy się w „teatr cieni”.
Podobno Magda z Maćkiem przygotowali coś niezwykłego. Wszyscy zamilkli. Z głośników wydobywa się Carmina Burana Carla Orffa. Dłonie „aktorów” stojących przy projektorze przecinają strugę światła – zamieniają się w walczących rycerzy. Scena batalistyczna trwa przez cały utwór, wzbogacana jest niekonwencjonalnymi elementami (smoki, zające walczące o marchewkę). Publiczność została wprowadzona w doskonały nastrój, w świat iluzji.
Z każdej strony widać oświetlone miasto. Przede mną rozbawieni, rozmawiający ludzie. Jest tam zupełnie nieprzyziemnie, czuć unoszące się w powietrzu pozytywne fluidy.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW