Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Podział potencjalnych pracowników
dodano 08.10.2010
Nie zgadzam się z badaniem przeprowadzanym przez pewny serwis. Nie zgadzam się z nim, ponieważ dzieli on potencjalnych pracowników na tych, co chcą zarobić, aby żyć i na tych, co zarabiają, robiąc to, co lubią.
Generalnie nie mam nic przeciwko do wprowadzonego podziału. Czytałam sporo artykułów na temat tego, że HR-owcy, czyli specjaliści do spraw zarządzania zasobami ludzkimi, dzielą kandydatów do pracy na dwie kategorie: na tych, co żyją, aby pracować i na tych, co pracują, aby żyć.
Łatwo odgadnąć, że druga kategoria pracowników podchodzi pod kategorię wyścigu szczurów. Aby pracować, aby mieć pracę i mieć pieniądze, aby żyć, są w stanie dokonać rzeczy niepojętych, zdeptać przeciwników, ale też żyją wyłącznie pracą.
Pokolenie X i Pokolenie Y. Tak się o nas mówi. Tak się nas dzieli.
Gdy pokolenie Y pracuje wyłącznie w określonych godzinach, nie myśli o nadgodzinach albo każe sobie za nie srodze wynagradzać, bo ceni swój czas, tak pokolenie X może przesiedzieć w pracy godzinami, zabiera pracę ze sobą do domu i zaniedbuje życie prywatne.
OK. Zgadzam się z tym podziałem. Nie zgadzam się jednak ze sztampkowością.
Bo ja jestem zarówno X, jak i Y. Pracuję, bo praca daje mi radość, ale też mam świadomość, że bez niej bym nie żyła. Długo kosztowało mnie nauczenie się rozdzielania pracy od życia prywatnego. Obecnie nie zabieram sterty dokumentów ze sobą do domu, nie przesyłam superekstraważnych plików z maila służbowego na maila prywatnego - nie! A czemu? Bo nie jestem szczurem.
Ale też jako taki mały szczur (albo szczuroczłowiek; szczurołap?) zdaję sobie sprawę z powagi kryzysów zachodzących w firmie. Wtedy zostanę, gdy moja obecność jest potrzebna. Ale jestem za to doceniana. Jestem za to wynagradzana, nie tyle finansowo, co pochlebstwami z ust pracodawcy. Mnie to całkowicie wystarcza.
Miałam spore wątpliwości przy wypełnianiu ankiety internetowej, która miała określić, jakim typem pracownika jestem. Czułam pewien niedosyt i wręcz igranie ze mną. Nie dano mi bowiem szansy na jasne określenie swojego stanowiska! Musiałam wybrać to albo tamto, nie daj Boże trzeciej opcji, bo nie można.
Wiem, że na tym polegają ankiety. Ale czuję pewną niesprawiedliwość, niemożliwość przekazania swoich myśli, doinformowania badających.
Czuję przede wszystkim, że jestem spełniona zawodowo. Bo jeśli byle ankieta internetowa daje mi do myślenia i do zrozumienia, jakim pracownikiem naprawdę jestem, w jakiej atmosferze i z jakimi ludźmi przychodzi mi pracować... Jestem w stanie określić jedno:
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW