Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Samotni-cy
dodano 23.03.2007
Spotkałam ostatnio znajomego. Skarżył się, że od pewnego czasu żyje pod kreską, bo wydaje za dużo na imprezy. Jedno wyjście i jest kilka stówek w plecy. Nieźle, powiedziałam, chętnie sama wybrałabym się zobaczyć, na czym taka zabawa polega.
Dobrze, ale jak już zabieram ze sobą jakąś dziewczynę, to wymagam czegoś w zamian, odparł.
Mogę zrobić ci garnek gołąbków i pasztet z selera w ramach wdzięczności, odpowiedziałam.
Tylko się zaśmiał...
Nie ośmieliłam się kontynuować tematu i zadawać niedyskretnych pytań, które mogłyby ingerować w życie prywatne mojego znajomego. Ale rozmowa ta wyzwoliła u mnie refleksje, dotyczące relacji damsko-męskich w pożyciu dorosłych, tak zwanych, wolnych strzelców.
Jak wielu jest ludzi, tak wiele może być różnych powodów samotności. Jedni pozostają sami z wyboru, drudzy na skutek swoich przekonań. Niektórzy są samotni z przypadku, a jeszcze inni, bo los pokarał ich partnerem, który w pewnym momencie oświadczył, że ma dosyć tej, pozostawiającej wiele do życzenia, przygody. Są ludzie, którzy do pewnych rzeczy dorastają mając lat naście. Są również osoby niegotowe do podjęcia wiążących życiowych decyzji w wieku lat kilkudziesięciu.
Oczywiście, nic nie można robić na siłę. A wchodzenie w związek z nastawieniem, że to już chyba najwyższa pora się ustatkować, uważam za czysty absurd. Niemniej jednak, kiedy obserwuję przystojnego faceta przed trzydziestką (temat mężczyzny jest dla mnie bardziej interesujący z powodu moich preferencji seksualnych), który na skutek własnego wyboru, wikła się w coraz to nowsze romanse, uciekając przed stabilizacją i uczuciem, zastanawiam się, czy przypadkowy seks jest aż tak wysoce doznaniowy, że warto dla niego poświęcić poczucie bezpieczeństwa i prawdziwe partnerstwo.
Być może miłość jest przereklamowana. Pomiędzy chwilami szczęścia plącze się cała sterta fochów, foszków, nieporozumień i brudnej bielizny. Być może nie każda osoba stworzona jest do jazdy na życiowym tandemie. Każdy ma swoje preferencje, a wiązanie się w zobowiązujący układ, ogranicza nasze poczucie wolności i niezależności. Być może...
Kiedy jednak myślę o mężczyznach (myślę sobie akurat o panach, ale to samo dotyczy drogich pań oczywiście), którzy wybierają spędzanie nocy z kobietą, przy której nie mają ochoty obudzić się rano, zastanawiam się, ile w tym szczęściu jest szczęścia.
Lekkie, proste i przyjemne. Kochać się w nocy, nie widzieć rano, nie rozmawiać, nie planować. Przypominają mi się wtedy słowa z książki Susanne Moore, którą kiedyś przeczytałam: „Wszystko czego naprawdę potrzeba facetowi, to dwa cycki, dziura i żeby ci serce mocniej zabiło”. Trochę to brutalne, mam jednak nadzieję, że nie do końca prawdziwe.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW