Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Syndrom „lub czasopisma”?
dodano 28.03.2007
Wchodzi wkrótce na wokandę sprawa nieprzejrzystych zabiegów wokół projektu ustawy medialnej. To skutek prac sejmowej komisji śledczej w tzw. sprawie Rywina.
Po raz pierwszy przed polskim sądem staną wysocy urzędnicy państwowi pod zarzutem nielegalnych praktyk w związku z pracami legislacyjnymi. Precedens, co do przedmiotu zarzucanych czynów. Czy precedensem jest również sam czyn?
Uchwalanie ustaw, których przepisy coraz częściej trafiają do Trybunału Konstytucyjnego, może dowodzić powszedniejącego niechlujstwa w pracach legislacyjnych. Ale próby wplatania w akty prawne takich regulacji, które miałyby zapewniać osiąganie nieuzasadnionych korzyści określonym grupom czy osobom, traktowane winno być jako przestępstwo przeciwko państwu. Niezależnie od rangi aktu prawnego i rodzaju korzyści.
Być może, na tle tego konkretnego przypadku, warto byłoby przyjrzeć się uważniej innym aktom prawnym. Zwłaszcza tym, których przepisy kwestionuje Trybunał Konstytucyjny. Niefrasobliwość to tylko, czy też błędy rzekome.
Punktem wyjścia takich ewentualnych rozważań może być zagadnienie, kto – ewentualnie – na takich „błędach” mógłby skorzystać. Brzmi to trochę jak postulat z gatunku teorii spiskowej dziejów, ale biorąc pod uwagę obecny proces, jakieś uzasadnienie zdaje się znajdować.
W przeszłości już kilka razy pojawiał się i znikał projekt ogólnonarodowego przeglądu prawa. Wielość przepisów lawinowo stanowionych coraz częściej powoduje zamęt poprzez pojawiające się kolizje z innymi przepisami, nie mówiąc już o niekonstytucyjności. Reguły interpretacyjne albo już nie wystarczają i zaczyna się nasilać rozbieżność w orzecznictwie, albo Trybunał Konstytucyjny coraz częściej znajduje zatrudnienie w prostowaniu tego, co tam parlament wykoncypował.
Nakłada się na tę niefrasobliwość legislacyjną podobna niefrasobliwość w stosowaniu prawa. W rezultacie pewność i trwałość systemu prawnego przechodzi do historii. Zakrada się chaos.
Szczególnie niebezpieczne to zjawisko na poziomie ustaw i rozporządzeń, ale przecież nie tylko te akty składają się na cały porządek prawny. Warto pamiętać o regulacjach niższego poziomu, które choć nie są prawem powszechnie obowiązującym, jednak w określonych sytuacjach mają ścisłe powiązania z ustawami i rozporządzeniami.
Takimi są na przykład statuty instytucji państwowych. Określone w statutach podstawy funkcjonowania urzędów administracji publicznej muszą znajdować oparcie w ustawach i rozporządzeniach. Nie mogą swoimi regulacjami naruszać przepisów innych aktów prawnych wyższego rzędu. Niby oczywiste, a jednak zdarzają się przypadki regulacji statutowych, które noszą znamiona takich naruszeń.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW