Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Ruby, Ruby, Ruby!!!
dodano 11.04.2007
To jest jak kopnięcie w twarz przez Chucka Norrisa. To jest tak jakby w filmie Top Gun zginęła postać grana przez Tom`a Cruise`a. Tacy są Kaiser Chiefs.
Pocisk wypalił w 2005 r. Efektem była płyta „Employment”. Nie było od początku różowo. Prasa coś tam kręciła nosem, głośno było raczej o konkurencji, a nowa fala rocka przybrała już raczej rozmiar potopu i coraz trudniej było wychwycić coś ciekawego. Kaiser Chiefs się tym jednak kompletnie nie przejmowali. Z samego debiutu wydali 5 singli (!!!) na 11 kompozycji tam zawartych. Każdy był hitem. Jak sobie przypomnieć „Oh My God” czy „I Predict a Riot” to do dziś czuję ciarki. Publika pokumała się, o co chodzi i dzięki świetnemu przyjęciu ich koncertów i piosenek zespół znalazł uznanie w branży. Ilość sprzedanych kompaktów szła w górę równie szybko jak popularność. Było dobrze. Odpowiedzialność pozostawała. Zespół chwilę odpoczął i w dobrym nastroju wkroczył do studia. Ten dobry nastrój udało się oddać na płycie „Yours Truly Angry Mob”. Gitary idą w ruch już od pierwszego numeru. Skatowany przeze mnie już do granic wytrzymałości „Ruby” jest szlagierem, ogierem i numerem jeden! Chłopaki nie udziwniają, po prostu grają. Nie idą w modę na disco punk. Bezpretensjonalność górą. Panowie nie są ignorantami. Szczerze przyznają, że czytają gazety i wiedzą co się wokół dzieje, ale ich to nie interesuje do końca. Odczuwalny dystans, poczucie humoru i ironia sprawiają, że słucha się tego z największą przyjemnością. Na takiej płycie nie mogło zabraknąć nawet melodyjnego zaśpiewu „lalala”. Mikstura gotowa do spożycia w nadmiarze. Muzyka tutaj zawarta powinna przynieść radość tym, których uszy wyczulone są na afirmację życia a`la The Beatles, dobrą melodię w stylu Coldplay czy też chłopięcą zadziorność Franz Ferdinand. Wykonawcy dają się ponieść wariacjom, ale nie przeciągają tego w nieskończoność. Wydaje się, że znają swoje ograniczenia, co wskazywałoby na dojrzałość artystyczną. Fantastycznie w roli singli sprawdzą się „Heat Dies Down”, „I Can Do It Without You” czy „The Angry Mob”. Nóżkami przebieram w oczekiwaniu na płytę numer 3. Trzeba szykować już dla nich piedestał, bo właśnie wykopali z niego Oasis.
Ocena: *****
Kaiser Chiefs – Yours Truly Angry Mob
Skala:
****** - arcydzieło
***** - wybitne
**** - dobre
*** - średnie
** - złe
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW