Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dlaczego nie przepadam za kobietami
dodano 07.06.2007
Wiem, że pisząc ten tekst wydaje na siebie wyrok. Już czuję się skazana. To jest jak włożenie głowy w gilotynę. Popełnienie seppuku, a w najlepszym przypadku zabawa w rosyjską ruletkę. Ja nie lubię kobiet.
Nie mam zielonego pojęcia skąd się to u mnie bierze. Od jakiegoś czasu przestałam lubić kobiety. Kłóci się to z moją feminizującą postawą. Czy to nie jest paradoks? Jako przedstawicielka płci pięknej nie powinnam stawać w szranki ze swoim siostrami. Jednak tym bardziej ten wewnętrzny dysonans nie pozwala mi milczeć.
Autorytetów wśród kobiet mi nie brakuje. Uwielbiam Audrey Hepburn, Edith Piaf, Annie Leibowitz, Irenę Kwiatkowską i Wisławę Szymborską. Być może to zestawienie trąci myszką, ale pal to licho.
Mogę doszukiwać się źródeł problemu w dzieciństwie. Już w wczesnej młodości przejawiałam cechy klasycznej chłopczycy. Wolałam ganiać z chłopakami na podwórku, wykłócać się z nimi o koparki i wozy strażackie oraz okładać się po głowach łopatkami, których używaliśmy do robienia podjazdów dla samochodów w piaskownicy. Pamiętam też swoje pierwsze mycie misy olejowej w warsztacie ojca mego najlepszego przyjaciela. Oh, jakaż byłam z siebie wtedy dumna, wróciwszy do domu umazana od stóp do głów smarami.
Potem byli koledzy w podstawówce i liceum, zawsze ta sama story. Banda 6, 7 chłopaków i ja jedna. Pierwsze piwko, pierwsze papieroski, to wspomnienia które zawsze będą kojarzyć mi się z kolegami.
Tak jest to dziś, zaczynam się martwić. Lubię gadać o samochodach i oglądać "Top Gear", na piłkę… rzadko, ale też się skuszę. Podam klucz francuzki i na pierwszy rzut oka bezbłędnie odróżnię 8 od 12.
Moja kobiecość wydaje się nie być zaburzona, chodzę w szpilkach i obcisłych kieckach.
Z seksualnością też jest chyba OK. Lubię mężczyzn. Ba, nawet bardzo ich lubię. A nawet jeszcze więcej, jakiś czas temu zaczęłam podejrzewać się o skłonności biseksualne. Gdy są jeszcze w sferze marzeń seksualnych, to też chyba O.K.
W miejscu gdzie pracuję jest mnóstwo ludzi, jednak nie zgadniecie…nie mam żadnej psiapsióły. Nie chodzę na ploteczki i kawusię po pracy. Prywatnie mam jedna wypróbowaną przyjaciółkę. Uznaję to za cud właściwie, że los postawił ją na moje drodze. Ona też podobnie jak ja nie przepada za dziewczynami, no wiec jakoś się dogadujemy.
Może to kwestia nastawienia. Nie wiem. Mam po prostu awersję. Ilekroć jakaś, przypadkowo spotkana dziewczyna w windzie - wiem że z dobrymi intencjami - od tak żeby zagaić, pyta „skąd wytrzasnęłam te bombowe buciki”. Zawsze dzieje się ze mną to samo. Powieki w sekundzie opadają, by podnieść się ze zdwojoną prędkością, gałki oczu prą do przodu, zresztą co ja będę się trudzić o jakieś wymyślne opisy. Gały na wierzch wychodzą! Szczeka opada. Ot co!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW