Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zapraszamy do reklamy, a za chwilę żałoba
dodano 10.08.2007
Życie było kiedyś o wiele prostsze, głównie dlatego, że jeszcze 30 lat temu nikomu nie śniło się o Internecie, a mass-media były mrzonką tak odległą, jak dziś podróże poza układ słoneczny. I wtedy ludzie byli chyba zdrowsi psychicznie.
Przynajmniej mogli częściej używać tego pofałdowanego kawałka tkanki, zwanego mózgiem. Przyjrzyjmy się chociażby takiemu wydarzeniu, jak ostatni wypadek polskiego autokaru we Francji, w którym zginęło jakieś 26 osób. Fakt, był to najtragiczniejszy wypadek polskiego autokaru za granicą, wielka tragedia dla rodzin tych, którzy zginęli, a także niezły pretekst do głębszego przyjrzenia się stanowi technicznemu pojazdów, które codziennie wożą dziesiątki (o ile nie setki) tysięcy ludzi w kraju i poza jego granicami. Ok, wszystko fajnie, tylko nie rozumiem reakcji mediów, która polegała na rozdmuchaniu całego wydarzenia do niebotycznych rozmiarów i zrobienia z tego katastrofy na miarę 11 września. Na litość boską, codziennie na polskich drogach ginie około 25 osób, a wykonując proste obliczenia, możemy dość do wniosku, że rocznie z Polski ubywa nam ponad 9000 osób. Wychodzi na to, że na naszych parodiach dróg co roku przeżywamy taki 11 września, a żadna stacja telewizyjna, gazeta, czy portal internetowy nie przystrajają się na czarno, nie zakładają żałobnych wstęg na swoje znaki firmowe i nie puszczają w kółko tych samych, nudnych i przesadnie patetycznych filmików, które są gorsze od serii kilkudziesięciu reklam podpasek, proszków do prania i papieru toaletowego. Jest tak pewnie dlatego, że gdyby musieli poświęcić choćby jedną minutę na każdy wypadek drogowy danego dnia, to zapewne nie starczyłoby im czasu antenowego na cokolwiek innego. Poza reklamami, bo te uda się wcisnąć wszędzie.
To samo było po zamachach na WTC, atakach w Londynie, Madrycie, zawaleniu się hali w Katowicach, eksplozji w kopalni Halemba i w paru innych przypadkach. Ciągle te filmiki, wywiady, wszędobylska czerń wraz z Internetem w skali szarości. Mogę zrozumieć fakt, że ogłasza się żałobę narodową po śmierci wybitnej osobistości (np. swego czasu Józefa Piłsudskiego, czy też Jana Pawła II), która dokonała czegoś wielkiego w kraju, w którym żyła. Nie mogę jednak zrozumieć faktu ogłaszania żałoby narodowej dla górników, o których większość z nas nigdy nie słyszała, dla paru gołębi i ich właścicieli po zawaleniu się budynku, który w dodatku był wadliwie zbudowany, byle taniej i byle szybciej (w tym przypadku powinni raczej publicznie ściąć ludzi za to odpowiedzialnych). Przy okazji jakiejś „tragedii” każdy obywatel IV Rzeczpospolitej Polskiej obowiązkowo weźmie do ręki chusteczkę, siądzie z colą i popcornem przed odbiornikiem, obejrzy film, a w przerwie na reklamy sobie po cichu popłacze, oglądając migawki z wypadku spod Grenoble. Przecież to zakrawa na nieprawdopodobną hipokryzję. A sprowadza się tylko do zarabiania grubej kasy przez dziennikarzy, kamerzystów, realizatorów, dźwiękowców, grafików i prezesów, bo nie wierzę, że któremuś z nich naprawdę jest żal i odstawiają całą tę szopkę tak z dobrego serca, a jeszcze bardziej powątpiewam w to, że owe uczucia występują u któregoś z widzów… No chyba, że sam kogoś stracił w podobnej katastrofie drogowej lub budowlanej. Sportem narodowym niedługo staną się wyścigi ekip stacji Polsatu, TVNu i TVP, polegające na tym, która pierwsza dostanie się na miejsce jakiegoś wypadku i przerobi się na czarno. Odnoszę wrażenie, że wiadomości telewizyjne zatraciły już charakter informacyjny, na rzecz sensacyjnego. Za każdym razem, gdy się coś wydarzy, mamy zapewnione bicie piany na następny miesiąc, a i tak za następne pół roku przypomną nam o tym, powołując się na wieści o powstaniu kolejnej komisji śledczej do spraw komisji śledczej.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW