Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dwa oblicza Mazur
dodano 26.09.2007
Mieszkam tu od niecałych dwóch lat. Już od dzieciństwa nie wyobrażałem sobie wakacji, czy wypoczynku w ogóle, bez wody i lśniących w słońcu miedzią koron sosen. I oto mam to na co dzień. Z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Drzewa tu, co prawda, inne niż w Augustowie, skąd pochodzi moja Mama: mniej sosen, a więcej rozmaitych odmian liściastych. Ludzie też trochę inni. Większa rozmaitość kultur. Tu, gdzie mieszkam, ok. Jedna trzecia mieszkańców pochodzi z Bieszczad: przesiedleńcy z Akcji Wisła, głównie grekokatolicy, ale i trochę prawosławnych. Reszta społeczności to potomkowie chłopów z Wileńszczyzny, pionierów realnego socjalizmu z Mazowsza i małorolnych z Kurpiów. Ideowi komuniści mieszają się więc także i z tradycyjnymi katolikami. Są jeszcze śladowe społeczności autochtonów -- ewangelików i baptystów. Są też zielonoświątkowcy, świadkowie Jehowy. Jest trochę badaczy Pisma, sabatarian; są migranci z wielkich miast, np. ja, mój wójt i jego prawnik, którego brat nota bene -- jak się okazuje -- ma znaną cukiernię na krakowskim osiedlu mojej młodości.
Sporo jeżdżę po okolicach. Bywa, że w drodze do pracy mijam jezioro, z którego unosi się mgiełka przy wschodzie słońca. Czasem zimą jadę przez szpalery drzew otulone grubą szadzią. Przejeżdżam też przez urocze miejscowości, choćby Ryn.
Do niedawna zaspane miasteczko kilkutysięczne, z mnóstwem bezrobotnych pijaczków, podupadającymi kamienicami, walącym się zamkiem i odrapanymi blokowiskami, teraz nabrało kolorytu: wymalowany ryneczek, kilka odnowionych budynków pod kawiarnie, nowo wybrukowane chodniki (jak władza ma motywację, władza się postara), nowy budynek Urzędu Miasta ładnie komponujący się z otoczeniem, a wreszcie: w nieco ponad rok gruntownie odrestaurowany zamek krzyżacki, obecnie służący jako hotel, ale także udostępniony zwiedzającym. Pięknie to wygląda w ładny słoneczny dzień: centrum leży na górce, a nad wszystkim panuje ów zamek, z którego rozciąga się widok na dwa odległe od niego o 200-300 m jeziora. Jedno z nich ma charakter sportowo-rozrywkowy z przystanią jachtów i bazą gastronomiczną, drugie znajduje się w strefie ciszy, choć można korzystać z kąpieliska strzeżonego i wypożyczalni rowerków wodnych. Momentami masz wrażenie, że jesteś we Francji...
Problemy takich miejscowości wciąż gdzieś się tlą, choć tutaj już aż tak nie rzucają w oczy. Z głównego placyku pijaczkowie zniknęli choćby przez to, że zaryglowano bramy od frontu. Teraz niektórzy kitrają się po oficynach... ale przecież nie jest to jakiś bandytyzm; wręcz przeciwnie -- pomogą, popilnują. Część z nich dalej żyje z zasiłków, ale część podjęła wreszcie pracę. W dzisiejszych czasach, w kraju nad Wisłą, jak jesteś kierowcą, masz robotę, jaką chcesz za 4-5 tysięcy. Część luda, oszołomiona taką kasą wreszcie może kupować to, co zawsze chcieli, a nie mogli. Za pierwszą wypłatę elektronika, za drugą ciuchy, za kolejne... lepsza wódka. Można zatem być pewnym, że część pijących z mazurskich miasteczek przeniosła się do firm spedycyjnych. Dziś kamienica jutro kierownica.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW