Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Nie taka reklama podprogowa straszna jak ją malują.
dodano 12.04.2008
Emisja reklam podprogowych jest zabroniona prawnie. Sam zakaz wydaje się mało użyteczny – skoro reklama oddziałuje na nas poza naszą wiedzą, jak odkryć (a potem złożyć skargę), że zostaliśmy podświadomie zmuszeni do zakupu produktu?
Każdy z nas z pewnością słyszał o reklamie podprogowej - takiej która oddziałuje na wybory i opinie poza naszą świadomością. W większości państw Europejskich (także w Polsce) emisja takich reklam jest zabroniona. Jednak pojawia się pytanie, czy mimo zakazu nie jesteśmy raczeni reklamami podprogowymi nie zdając sobie z tego sprawy?
Nawet jeżeli takie reklamy są emitowane badania dowodzą, że informacje docierające do naszego mózgu poza świadomością, mają bardzo nikły wpływ na nasze decyzje i są uzależnione od szeregu warunków, których nie da się przewidzieć przy tworzeniu reklamy.
W takim razie dlaczego reklama podprogowa narobiła wokół siebie tyle szumu?
Wszystko zaczęło się od Jamesa Vicarego, który znalazł nowe zastosowanie dla tachistoskopu (urządzenia pozwalającego na otwieranie i zamykanie soczewki aparatu w czasie szybszym niż jest to możliwe dla ludzkiego oka). Vicary ogłosił, że dzięki temu wynalazkowi obrazy dostaną się do ludzkiego umysłu bez wiedzy odbierającego. Aby udowodnić swoją tezę przeprowadził eksperyment na niemal 46.000 widzów, wyświetlając podczas filmu „Picnic” bardzo krótkie komunikaty „eat popcorn” oraz „drink cola”.
Po zakończeniu eksperymentu stwierdził, że sprzedaż Coca-Coli w tym kinie wzrosła o 18%, a sprzedaż popcornu o 58%. (Niestety nie przedstawił hipotezy dlaczego eksperyment bardziej oddziałał na apetyt niż na pragnienie uczestników eksperymentu). Vicary zbił fortunę na prowadzeniu kampanii reklamowych i uciekł zaraz po tym jak został skłoniony do (niestety nieudanego) powtórzenia eksperymentu w obecności członków specjalnej komisji.
Następnym człowiekiem, który przyczynił się do rozsławienia rzekomej manipulacji podprogowej był kanadyjski socjolog Wilson Key. Głosił on, że koncerny reklamowe ukrywają w swoich produktach obrazy obiektów seksualnych, co wg niego powoduje w odbiorcy specyficzny niepokój, którego można się pozbyć tylko przez zakupienie reklamowanego w ten sposób produktu. Key stracił posadę profesora na uniwersytecie, mimo tego ludzie kupowali jego książki bardziej wierząc jemu, niż „sterowanym przez reklamę innym członkom uniwersytetu”.
W Polsce Piotr Tymochowicz (doradca medialny, zajmował się m.in. tworzeniem wizerunku Andrzeja Leppera), który, jak się zdaje pojmuje siebie jako specjalistę w dziedzinie sterowania podprogowego, odkrył niesamowitą ilość technik manipulacyjnych. Tymochowicz nie podaje jednoznacznej liczby technik manipulacji. W jednym z wywiadów mówi, że jest ich około 1000, jednak w rozmowie z Hugo-Baderem twierdzi już, że koło półtora tysiąca. Z kolei w wywiadzie dla pisma „Uroda” podaje liczbę 1625 taktyk. Zastanawiająca jest kwestia w jaki sposób Tymochowiczowi udało się zliczyć aż tyle technik manipulacyjnych.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW