Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Gnijąca Panna Młoda" wcale nie odpycha
dodano 12.04.2008
Oryginalny i bardzo szanowany przez ludzi światowego kina reżyser Tim Burton, kolejny raz zachwyca nas ujęciem z pozoru ciemnego i odrażającego świata zmarłych.
Motyl jest symbolem duszy, szczęścia, natchnienia, lekkości, piękności, przemiany, odrodzenia, metamorfozy. Właśnie takie jego znaczenie wykorzystał Tim Burton w swojej produkcji pt. „Gnijąca Panna Młoda”, która rozpoczyna się i kończy odlotem tego owada. Reżyser ten ma na swoim koncie filmy animowane, które zyskały wiele przychylnych opinii krytyków, jednakże to dzieło przeszło wszelkie oczekiwania. Oryginalny scenariusz, zaskakujące zwroty akcji, ambiwalentne żartobliwe dialogi bohaterów zapewniły „Gnijącej Pannie Młodej” światowy sukces. Nie bez powodu recenzenci piszą, że „Intensywność tego widowiska pozostaje jak wyrazisty, niesamowity sen.”
Warto wspomnieć, że inspiracją do powstania tej produkcji była rosyjska opowieść o zdradzonej dziewczynie, która została zabita przez ukochanego. Fabuła umieszczona jest w małym wiktoriańskim miasteczku. Szare ulice, brudne domy, przygnębieni ludzie, a wśród tego dwa podupadłe rody, które zmuszają swoje dzieci do małżeństwa. Temat powielany przez różnych reżyserów, tutaj przybiera nowe oblicze, gdyż o dziwo, młoda para zakochuję się w sobie. Jednak na ich drodze pojawia się bardzo trudna do pokonania przeszkoda, a mianowicie Victor składa przysięgę małżeńską… nieboszczce. Zostaje zmuszony do przebywania w zaświatach.
W tym momencie Burton kolejny raz odkrywa przed nami swoje zamiłowanie do świata pozagrobowego. Oglądając „Gnijącą Pannę Młodą” nie trudno zauważyć rażący kontrast między ukazaną we wszystkich odcieniach szarości nudną rzeczywistością ludzi żywych, a barwną, pełną zabawy, tańca i śpiewu krainą umarłych. Okazuje się, że dopiero po śmierci nasza „egzystencja” staję się naprawdę ciekawa i przebojowa, przepełniona radością, i beztroską. Oglądając ten film zachwycamy się niezwykle drobiazgowym przedstawieniem fantastycznego świata, który współczesnemu człowiekowi kojarz się z marazmem i stagnacją.
Burton łamie wszystkie wyobrażenia życia pośmiertnego, szczególnie te mitologiczne gdzie kraina zmarłych jest miejscem ciemnym, przerażającym, przepełnionym cierpieniem dusz, i próbuje nas przekonać do tego, że prawdziwe, wspaniałe życie zaczyna się dopiero po śmierci.
W tym przekonaniu ma nas umocnić muzyka, której twórcą jest wybitny Danny Elfman. Już wcześniej pracował on z Timem Burtonem, dlatego ścieżka dźwiękowa doskonale współgra z obrazem i jest wyrazem porozumienia między nimi. Pozwala widzowi dosłownie zatopić się w świecie wykreowanym przez reżysera i utożsamić się z tragedią jego bohaterów. Jednak pomimo opisu przejmującej historii o zdradzonej i zaprzepaszczonej miłości, produkcja potrafi nas rozbawić. Szczególną rolę biorą w tym partie chóru szkieletów ze swoimi skocznymi melodiami, dobitnymi, ale jakże zabawnymi, tekstami.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW