Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Perska epopeja
dodano 20.08.2009
Irańczycy boją się globalizacji i zachodnich wpływów. Strach przed utratą kulturowej tożsamości osiągnął jednak karykaturalne rozmiary – za sprawą rewolucji islamskiej i powtórnie – za rządów Ahmadineżada
Lata 60. i 70. ubiegłego wieku to okres rosnących wpływów amerykańskich w Iranie. Kolejne rządy USA wspierały despotyzm szacha, licząc na jego lojalność i nieustępliwość względem Związku Radzieckiego. Sprawa miała wysoki priorytet, bowiem państwo sowieckie było bezpośrednim sąsiadem Persji, a jego sternicy zacierali ręce na myśl o wykorzystaniu niezadowolenia społecznego ubogich mas do realizacji rewolucji proletariackiej i wprowadzenia - zależnego od Moskwy - ustroju socjalistycznego na olbrzymich połaciach Azji Środkowej. Zatem Iran stanowił dla USA sojusznika o strategicznym znaczeniu. Nic więc dziwnego, że Waszyngton finansował działalność tajnej irańskiej policji SAWAK, która nierzadko brutalnie rozprawiała się z antymonarchistyczną opozycją.
Szach Pahlawi, w zamian za finansową pomoc w modernizacji kraju, przymykał oko na działalność na terenie Iranu agencji wywiadowczych państw zachodnich: amerykańskiej CIA, brytyjskiej MI6 oraz izraelskiego Mossadu, które deptały po piętach zarówno sowieckim agentom, jak i szajkom islamskich fundamentalistów.
Jak się jednak okazało, oparta na służbach bezpieczeństwa i amerykańskim wsparciu siła to za mało, żeby utrzymać się przy władzy. Zamachu stanu wcale nie dokonali jednak, jak to było w wielu państwach Ameryki i Azji, groźni komuniści, lecz pobożni muzułmanie...
Ich siłą przewodnią był autorytet przywódcy religijnego, Ruhollaha Chomeiniego, który ze strachu przed policyjnymi represjami ukrywał się po Iraku oraz Francji. Fale demonstracji, podsycane przez brodatych islamistów rodem ze średniowiecza, zmusiła surowego aczkolwiek postępowego władcę do abdykacji i opuszczenia Persji. Iran pogrążył się w mrokach fundamentalistycznej, a do tego bezczelnie butnej ciemnoty.
Indoktrynowany w koranicznych szkołach ajatollah Chomeini powrócił po rewolucji do Teheranu, gdzie witały go, wijące się w pląsach krętych niczym arabeski, tłumy zacofanej gawiedzi. Tak dokonał się „przełom”, którego przykre skutki państwo irańskie odczuwa do dzisiaj. Wkrótce potem ukonstytuował się klub staruszków w czarnych sukienkach pod szyldem Rady Strażników Rewolucji Islamskiej, której celem wg zamysłu była „ochrona zdobyczy rewolucji” (czyt. scementowania ciemnogrodu i zakneblowania głosu rozsądku). Nie trzeba było długo czekać na to, żeby nowe, wiedzione „duchem wiary”, władze sprowokowały krwawą wojnę z Irakiem, w wyniku której zginęło ponad milion ludzi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW