Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Po co nam życie wieczne?
dodano 04.04.2007
Czy życie wieczne rzeczywiście jest czymś aż tak atrakcyjnym? Czy to nie zabawne, że człowiek chciałby żyć wiecznie, a nie potrafi sobie zagospodarować weekendu? Przecież nawet nie wiemy, jak ta wieczność tak naprawdę wygląda.
Prawie wszystkie religie świata oparte są na obietnicy życia wiecznego. Chociaż wiara w takowe życie oraz absolutna pewność tego, że ono istnieje, wzajemnie się wykluczają, pokusa jest tak ogromna, że dla swojego wyznania ludzie gotowi są nawet zginąć na polu bitwy. Oczywiście jedynie po to, by potem stać się nieśmiertelnymi…
Do czego tak naprawdę dąży człowiek? Czy życie wieczne rzeczywiście jest czymś aż tak atrakcyjnym? Czy to nie zabawne, że człowiek chciałby żyć wiecznie, a nie potrafi sobie zagospodarować weekendu? Przecież nawet nie wiemy, jak ta wieczność tak naprawdę wygląda (przede wszystkim w sensie jakościowym). No dobrze, popuśćmy na moment wodze fantazji…
Mieszkam sobie w Raju. Kilka razy w tygodniu stuka do mojej chatki taki jeden upierdliwiec, którego znam od prawie 70-ciu milionów lat. Był więc u mnie już przynajmniej 7 miliardów razy, z czego tylko w przypadku jakichś 19 tysięcy udało mi się schować i udawać, że mnie nie ma. Zresztą za każdym razem musiałem się z tego tłumaczyć przed aniołem Stefanem, bo w Niebie nie wolno kłamać. Upierdliwy znajomy zajął mi około 24 miliardów godzin, podczas których śmiertelnie się wynudziłem. Nie lubię go, ale on mnie najwyraźniej uwielbia. Jak długo jeszcze będę musiał znosić jego wizyty? Przypuszczam, że niestety całą wieczność.
Od 126 milionów lat, 5-ciu miesięcy i 23-ech dni żyję z moją żoną. Już nawet nie pamiętam, czemu powiedziałem „tak”. Wkurza mnie ta moja kobita niepomiernie. Co prawda się nie starzeje, bo tutaj wszyscy są wiecznie młodzi, ale na przykład gotować to ona nie umie prawie wcale. Wyobraźcie sobie, że ponad 50 milionów razy przygotowała mi na objad zupę z proszku marki „God-bless-you” o smaku zakazanego owocu (nawet dobra, ale tylko przez pierwsze 8 - 10 tysięcy razy, potem zaczęło mnie po niej mdlić i trwa to do dziś). W chałupie bałagan jak nie wiem co. Tłumaczę mojej babie, że sprzątać trzeba trochę częściej, niż co 17 milionów lat. A ona mi na to, że nie jest pomocą domową i że połowy życia na robieniu porządków nie spędzi. Ciekawe, jak sobie tę połowę wyliczyła, skoro dobrze wie, że będzie żyła wiecznie? I co? I nic. Na Ziemi bym się rozwiódł. W Raju nie ma takiej możliwości. Zresztą tutaj nawet nie ma sądów (poza Sądem Ostatecznym, ale tam załatwiają trochę inne sprawy).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW