Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Faith, sex and freedom!
dodano 14.07.2007
Skandalista. Geniusz marketingu. Ikona muzyki pop i symbol seksu lat dziewięćdziesiątych. Podręcznik do sentymentalnej historii kilku pokoleń. Po raz pierwszy zaśpiewał w Polsce i zaczarował wielotysięczną publiczność. Mimo wpadek organizatorów.
Właściwie Warszawa nie zauważyła, że 11 lipca na Służewcu miało miejsce jakieś wyjątkowe wydarzenie. Szło się miastem i szukało czegokolwiek - billboardów, plakatów, specjalnych autobusów. Tymczasem stolica żyła swoim zwykłym rytmem. Dopiero kiedy z niemal pustego tramwaju wysiadło się na Służewcu i skręciło w kierunku toru wyścigowego, zaczęły się piętrzyć emocje.
Już od piętnastej - godzinę przed oficjalnym, a dziewięćdziesiąt minut przed faktycznym otwarciem bramek - powoli zbierały się podekscytowane tłumy. Byli wszyscy. Ci, którzy ze współmałżonkami bawili się przy "Wake me up before you go-go" zostawiwszy uprzednio dzieci u ich babć i dziadków. Ci, którzy urodzili się razem z Wham (w tej grupie również i autorka publikacji). Byli i Ci, którzy George'a Michaela poznali dzięki klubowej wersji "Amazing". Były starsze małżeństwa, gimnazjaliści z rodzicami i kobiety w ciąży. Był przegląd przez modę lat osiemdziesiątych (królowały "policyjne" okulary i tlenione grzywy) i byli panowie w marynarkach.
Dramat organizacyjny dawał o sobie znać już wtedy (półgodzinny poślizg, problem z opaskami, na które wymieniało się bilety, brak koszy na śmieci, nieprecyzyjne wytyczne dla pracowników ochrony), jednak w pełnej krasie miał się ów dramat ukazać niedługo później. O 18.30.
O 18.30, wtedy to bowiem na bocznej scence pojawił się support. Novika. Absolutnie nie mam nic przeciwko niej. Przyjemna, chilloutowa muzyczka. Ale nie na imprezie outdoorowej. Nie w biały dzień. I nie dla publiczności, która przyszła na koncert gwiazdy od dwudziestu pięciu lat dorzucającej swoje cenne trzy grosze do historii muzyki pop. Najpierw więc nastąpiło pospolite ruszenie w kierunku sceny, a następnie morze głów zaczęło falować. Nie w tańcu jednak, ale powoli partiami się obniżając, kiedy to właściciele głów jeden po drugim zasiadali na trawie.
Po Novice godzina przerwy. Bo po pierwsze potrzebny był czas, aby na scence bocznej rozłożyć sprzęt kolejnej supportującej gwiazdę wieczoru artystki, a po drugie na scenie głównej spod samego sufitu spadły światła. Światła owe trzeba było z powrotem pod sufit podciągnąć, publiczność miała więc okazję obserwować technika-wyczynowca balansującego na rusztowaniach kilkadziesiąt metrów nad sceną.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW