Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Szkoła, czyli zdziczała dżungla.
dodano 08.12.2006
Druga połowa października. Polskę obiegła informacja o samobójstwie 14-letniej uczennicy gdańskiego gimnazjum. Powód: agresja i molestowanie seksualne ze strony rówieśników. Sprawa nakręcona przez media nabrała poważnych rozmiarów i dała nam do myślenia na temat gimnazjów. Sprawą zainteresowali się również politycy, którzy zastanawiają się, w jaki sposób zapobiec w przyszłości podobnym zdarzeniom. Jak się później okazało, przypadek nie tylko nie jest odosobniony, lecz powszechny w całym kraju.
30 października, dziennik Fakt donosi o rzekomo podobnym przypadku, jak ten z gdańskiej szkoły. Dziewczyna została upodlona przez grupę kolegów (o ile można ich tak nazywać). Informacja jest niezbyt wiarygodna, gdyż redakcja nie podaje żadnych inicjałów ani nazwy miasta. Niby chcą zachować anonimowość sprawy ze względu na bezpieczeństwo poszkodowanej.
Z kolei telewizja TVN 24 donosi o znęcaniu się nad 14-latkiem, który targnął się na swoje życie. Na szczęscie udało się go uratować, a podejrzani już siedzą w areszcie. Cała sytuacja rozgrywa się w podkrakowskich Mogilanach. Chłopiec był zastraszany i bity od roku.
Dzień później w jednym z portali internetowych można przeczytać informację pochodzącą z Gazety Wyborczej. Otóż otrzymali oni list od uczennicy jednej z krakowskich szkół. Oto jeden z cytatów: "Molestowanie, zastraszanie, obmacywanie, a nawet czynne gwałty w szkole to dla nas, polskich uczennic, dzień powszedni". Pod listem podpisała się jako "Załamana uczennica". Opisuje ona w swoim liście, jak pewna dziewczyna została zgwałcona przez kilku chłopców, a wszystko zostało nagrane na komórce. Poszkodowana jest zastraszana i bita. Nie wiadomo, w której szkole się to rozgrywa, a sama poszkodowana raczej na policję się nie zgłosi.
To są trzy przypadki, do których udało się dotrzeć mediom. Tego typu procedery mogą się odbywać w całym kraju. Większość z nich nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jedne są mniej, drugie bardziej drastyczne. Znęcanie się fizyczne i psychiczne zdarza się często i w miejscach pracy. W poważnych firmach szefowie często wykorzystują swoich podwładnych zastraszając zwolnieniem, pobiciem itp. Molestowanie seksualne i mobbing są nam znane od dawna.
Ale dlaczego tak się dzieje w gimnazjach i nikt na to nie reaguje? Czy rodzice są ślepi i głusi? Gdzie są nauczyciele, kiedy dzieje się coś niedobrego? Takich i podobnych pytań można zadawać wiele. A winę ponoszą nie tylko sprawcy bestialskich napadów, lecz również rodzice, nauczyciele, rówieśnicy i... sami poszkodowani. A wina jednych wynika z winy drugich.
Każdy rodzic, który spędza czas ze swoim potomstwem rozmawiając, powinien zauważyć, że dzieje się coś niedobrego. Dziecko, które na co dzień bywało zwykle uśmiechnięte i radosne, gaśnie w ciągu zaledwie kilku tygodni czy nawet dni. I sam fakt długotrwałego przygaszenia powinien być wyraźnym znakiem do jakiegoś działania. Ale żeby zauważać takie rzeczy, trzeba poświęcić trochę czasu swoim podopiecznym. A obecnie brakuje tej rozmowy na linii rodzic- dziecko i efekty już są widoczne.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW