Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zasady walki z cieniem
dodano 27.12.2006
Jest w sporcie takie pojęcie – walka z cieniem. Polega to na staczaniu pojedynków z wyimaginowanym przeciwnikiem. Jeden ze sposobów treningu przygotowujący do rzeczywistych starć z rzeczywistym przeciwnikiem.
Dla postronnego obserwatora takie machanie rękami i nogami wymierzając ciosy w próżnię może wydawać się zabawne i bez sensu. Ale tak nie jest. Efekty takich treningów dają rezultaty w prawdziwych walkach.
Czy da się takie sposoby walki z fantomami przenieść na inne dziedziny życia? Zapewne tak, przynajmniej kilka dałoby się wskazać, jako sposoby przygotowania do prawdziwych starć. Choć już nie siłowych, lecz walki umysłów, umiejętności intelektualnych, osobowości, sposobów rozwiązywania problemów. I to też się sprawdza. Ćwiczenie umysłów na hipotetycznych problemach, które jednak sprawiają całkiem realni przeciwnicy.
Nieco mniej zrozumiale wyglądają takie ćwiczenia, gdy bywamy świadkami teoretycznie realnych starć z całkiem realnymi przeciwnikami, ale wrażenie machania rękami w próżni jakoś nie może nas opuścić.
Od kilkunastu lat nieustannie atakują nas zewsząd dziesiątki różnych haseł, pomysłów, recept na lepsze jutro, lepszy świat, dostanie życie, sprawiedliwość społeczną, wzmacnianie demokracji, państwo prawa i jeszcze parę setek podobnych określeń.
Autorami tych cudownych sposobów na osiągnięcie raju na ziemi są głównie tak zwane autorytety. A skoro przemawiają autorytety to, oczywiście, nie ma powodu nie wierzyć w ich światłe wywody. Nic to, że niektóre z tych autorytetów, na przykład przekonujące, że właśnie żyjemy w państwie prawa i demokracji, stają się naraz obiektami zainteresowania prokuratury. To tylko potwierdza, że istotnie żyjemy w państwie prawa. Może trochę dziwnego prawa, ale jednak prawa. Zaraz zresztą pojawiają się inne autorytety, mówią ponownie o państwie prawa, najczęściej tymi samymi słowami i… historia się powtarza.
Aby się prosty lud przypadkiem nie pogubił w tym pojmowaniu istoty państwa prawa i demokracji, w odwodzie czekają kolejne zastępy autorytetów. Z gotowymi tekstami. Jakoś tak bliźniaczo podobnymi do wszystkich poprzednich.
Poza cyklicznym, czasem aż natrętnym przekonywaniem na dziesiątkach sympozjów, że oto żyjemy w końcu w demokratycznym państwie prawa, są też inne tematy dyżurne. Głównie o społeczeństwie obywatelskim i organizacjach pozarządowych. Obie te instytucje mają dziesiątki zadań do wykonania. Ale jednym z podstawowych jest monitorowanie władzy. Znaczy, patrzeniu władzy na ręce, by ona, ta władza, przypadkiem sobie owych rączek nie zbrukała. I to bynajmniej nie pracą na roli czy innej murarce.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW