Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Rzeczpospolita komornicza
dodano 11.01.2007
O tym, że działania komorników bardzo często cechuje arogancja, brak poszanowania godności człowieka i bezwzględność granicząca z bezprawiem, nie trzeba nikogo przekonywać, lecz czy to nie są aby cechy wszystkich ludzi, którym państwo dało odrobinę władzy?
O tym, że władza komorników często nie zna granic nie trzeba nikogo przekonywać. Nie jeden obywatel tego kraju już miał, ma lub będzie miał do czynienia z komornikami. Drogie samochody, garnitury, elektroniczne gadżety, których pozazdrościłby komornikom niejeden majętny biznesmen, mają wzbudzać w biednym dłużniku swoisty strach i pokorę, on ma od razu wiedzieć, kto tu jest górą. Marek, były komornik sądowy w jednym z miast aglomeracji śląskiej, zdradził nam niektóre pilnie skrywane i strzeżone tajemnice pracy komorniczej.
Komornik
" - W starciu z klientem zawsze jesteśmy (komornicy) górą, choćby nawet działać na granicy prawa albo nieco ją przekraczać, powszechny brak wiedzy prawniczej dłużników powoduje brak prawnych reakcji na działania komornicze niezgodne z prawem, możemy „klienta” zmieszać z błotem, zastraszyć jego rodzinę, pracowników. Możemy również wymusić na kliencie podpisanie czegokolwiek, zająć wszystko, nawet żonę (śmiech). Zdarzyło mi się, że młoda kobieta, która popadła w dług w zamian za wstrzymanie egzekucji zaproponowała mi siebie - oczywiście nie skorzystałem... Nie była w moim typie." – wybucha śmiechem Marek. W jego mniemaniu to niezły kawał.
Kasa trudna
" - Ale czasami robota była wredna, do slumsów już nie wchodziłem, ponieważ tam się po prostu nie opłaca wchodzić. Klienci nic nie mają do zgarnięcia, a i można wyjść z kosą w plecach."
Kasa łatwa
" - Najłatwiej i najprościej zająć konto. Czysto, łatwo i przyjemnie. Jedno pisemko i po sprawie. Wielokrotnie udało nam się zgarnąć więcej niż klient był winny - brak wiedzy prawniczej dłużników. Po oficjalnym piśmie sygnowanym pieczęcią z orłem i formułce, że w imieniu Rzeczpospolitej, klienci wymiękają i nie robią żadnej zadymy, ale to tylko tacy, którzy nie mają tzw. obsługi prawnej. Jeśli zaś klient ma jakiegoś „papugę”, to często jest dym. Ale cóż on może, zgłosi się do sądu, a przecież sąd to my. Zresztą z sędziami na ogół jesteśmy na ty i znamy się prywatnie.”
Marek czasami żałuje, że odszedł z roboty komorniczej, wtedy był Panem, półbogiem, czuł władzę, nikt mu nie podskoczył. No i zarobki. W wypadku małego długu (to śmiecie, jak to określa) wpadało 15%, od 1mln 270 tys. zł.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW