Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zostańmy w Polsce?
dodano 29.01.2007
Zostańcie w Polsce! - alarmują zewsząd do młodych Polaków. – Coraz ciężej o dobrego pracownika - mówi młody pracodawca, zapytany o przebieg rekrutacji. Jednakże trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co czeka tych młodych, jeśli pozostaną w naszym kraju?
Barbara
Lat 28 - rozburzone, ciemne włosy, szeroki uśmiech. Samotna matka z dwójką urwisów. Studia ukończyła dwa lata temu.
-,,Udzielałam korepetycji i pisałam różne prace od czwartego roku studiów. Po rozstaniu z mężem musiałam znaleźć stałe zatrudnienie." - uśmiecha się gorzko - I znalazłam... Wiem, że inni mieli gorzej, słyszałam o tym, co się dzieje w hipermarketach i w knajpach. Ale prawda jest taka, że nie musimy się na to godzić. Mój szef długo mi wmawiał, że nie nadaję się nawet do przyklejania znaczków, a z drugiej strony sam sobie przeczył, nakładając na mnie mnóstwo odpowiedzialnych obowiązków. Cała nasza firma to bardzo młodzi ludzie, ja należałam do tych ,,starszych”. – Basia nie traci poczucia humoru, ale w jej głosie daje się wyczuć smutek. – "Każdy szef ma swoje humory, ale nasz miał wybitne. Czasami starał się być miły, po urlopie np. miał całkiem dobry humor. Z czasem się to skończyło. Firma zaczęła zwiększać obroty, przybywało umów, zamówień, a mi roboty. Nie wyrabiałam. Nie, to nie był jeszcze mobbing.
Basia definicję mobbingu zna świetnie, na studiach miała przez półtora roku zajęcia z psychologii, obecnie jest na studiach podyplomowych, prócz tego uczy się angielskiego i informatyki. Dorabia pisząc prace na zlecenia. Musi dorabiać, za pełen etat dostaje 600 złotych na rękę. - "Szukałam pracy w te wakacje" - tłumaczy się Basia - "Nic ciekawego nie było, miałam jedną ciekawą propozycję, ale czas pracy był ,,nienormowany”, jak to określiła właścicielka, a ja muszę mieć weekendy wolne. Kolega do mnie zadzwonił i oznajmił, że w jego firmie kogoś szukają do prowadzenia sklepu internetowego. W pewnym artykule prasowym na temat tej firmy przeczytałam, że ,, to świetna alternatywa dla tych, co chcą zostać w Polsce”. Tak więc postanowiłam z niej skorzystać. Na rozmowie kwalifikacyjnej dowiedziałam się, że w sumie to mało odpowiedzialne stanowisko (to był dokładny cytat szefa) i że woleliby studenta zaocznego, ale jak bardzo chcę u nich pracować, to może mi zaproponować 900 zł (brutto, rzecz jasna). Zgodziłam się, chciałam zdobyć jakieś doświadczenie. Przekazywanie stanowiska przez poprzedniczkę trwało dwa dni, ale ja nadal się w tym wszystkim nie orientowałam. Bo tyle tego było naraz... Obsługa całej firmowej korespondencji, wysyłanie faktur, umów, oczywiście ręczne adresowanie kopert. Pełna obsługa sklepów internetowych, zamawianie towaru, pakowanie i wysyłanie, udzielanie informacji klientom, telefony, maile itp. Do tego dochodziły teksty marketingowe o bardzo specyficznych wymaganiach, które też zajmowały sporo czasu. Oczywiście na pocztę też musiałam to wszystko nosić, czasami ledwo dawałam radę udźwignąć... Pierwszy samodzielny dzień pracy skończył się o godzinie 18, gdy ledwo żywa wyszłam z poczty. Następnego dnia zaczęto mnie już ponaglać z tekstami. Musiałam zacząć pisać w domu, nie było wyjścia.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW