To, że gatunek ludzki może stanąć twarzą w twarz z apokaliptyczną

katastrofą, jest pewniejsze niż to, czy dożyję jutra. Nie mam co do

tego żadnych wątpliwości. Może uderzyć w naszą planetę ogromna

asteroida, może nas napaść jakaś obca i wrogo nastawiona istota, która

zniszczy ludzi, może to być zabójcza bakteria, która opanuje cały

świat. Powyższe przyczyny są mało prawdopobodne, aczkolwiek nie

niemożliwe. Ponoć istnieją dwa duże obiekty zagrażające ziemskiemu

życiu, które zmierzają w naszą stronę. Jeden ma uderzyć za niespełna 40

lat, drugi za około 80. Jest jeszcze czas, aby zrobić coś w tym

kierunku. Ale co robić, gdy psikusa sprawi nam "matka natura" i

postanowi zniszczyć gatunek, który tak zatruwa jej świat.

Z

pewnością na Ziemi nie da się żyć wiecznie. Za tysiące lat wybuchnie

Słońce i trzy pierwsze planety naszego układu zostaną doszczętnie

spalone. Słońce, tak jak inne gwiazdy, w końcu się wyczerpie i zamieni

w małego karła, by potem eksplodować i pochłonąć swoim żarem wszystko,

co stanie na jego drodze. A gdy już nie będzie Słońca, nawet inne

planety naszego układu nie będą zdatne do życia. A znalezienie innego

układu gwiezdnego, który by posiadał warunki podobne do ziemskich, jest

póki co niemożliwe, gdyż nie posiadamy aż tak zaawansowanej techniki. I

w najbliższym stuleciu, co najwyżej, możemy się spodziewać

skolonizowania Księżyca oraz pierwszego lotu załogowego na Marsa. A

więc odkrywanie planet w innych układach i ich zasiedlenie trzeba

odłożyć na tysiąclecia. Oby nasz gatunek tyle wytrwał, bo jak narazie

zapowiada się cienko.

Najbardziej prawdopodobną przyczyną,

której nie jesteśmy w ogóle świadomi, a na którą istnieją już dowody i

wyniki badań oraz wielu symulacji komputerowych, jest załamanie

klimatu. Wielu ludzi uważa te przestrogi za bezpodstawne i bezsensowne,

mówiąc, iż ziemski klimat zawsze się zmieniał, a anomalia pogodowe to

rzecz normalna. O ile anomalia pogodowe są nam nieobce i mogliśmy się

do nich przyzwyczaić, a zmiany klimatu rzeczywiście zawsze miały

miejsce na naszej planecie, o tyle nie można ignorować ich

intensywności i skutków, jakie możemy ponieść przez naszą nieuwagę i

zarozumiałość. Człowiek zapanował nad światem i zaczął korzystać z jego

dóbr. Ziemia przed panowaniem człowieka była jak najbardziej dzika, ale

zarazem naturalna. To człowiek zaczął ją zmieniać. Zaczął wycinać

drzewa, które wykorzystywał jako budulec do statków, budynków, itd.

Zaczął się rozwijać i zasiedlać coraz to większe tereny. Karczowano

lasy, aby zwiększyć ilość gruntów pod uprawę zbóż i innych roślin

dających wyżywienie. Zasoby naturalne coraz intensywniej wykorzystywane

przez człowieka zaczęły zmieniać najpierw ekosystemy poszczególych

terenów, natomiast obecne wykorzystanie surowców naturalnych i

mineralnych, takich jak gaz ziemny, ropa i węgiel spowodowały zmiany

klimatu na skalę światową. Zużycie wszelkiego rodzaju paliw, które

emitują CO2 do atmosfery spowodowoło stopniowy wzrost średniej

temperatury powietrza. Ogólne ocieplenie klimatu powoduje, że coraz

większe warstwy lodowców leżących na biegunach ziemskich zaczynają się

topić. Samo podniesienie się poziomu mórz i oceanów nie jest aż tak

groźne, ale zmiany prądów oceanicznych i stopniowy ich zanik spowodują

paradoksalne ochłodzenie klimatu.