Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
W poszukiwaniu piękna idealnego
dodano 29.03.2007
Nasz świat nazywam „małym rajem”. Tyle w nim piękna! Jednak nie wszyscy są estetami potrafiącymi doceniać urokliwość jesiennych, kolorowych liści czy mglistych wieczorów.
Takim ludziom nie pozostaje nic innego jak odnaleźć piękno idealne, bez wad, skutków ubocznych. Brzmi niemożliwie? Skądże, nic prostszego!
Wystarczy znaleźć czas, zająć najwygodniejszy fotel przed telewizorem i koniecznie przejąć władzę nad pilotem. Teraz już pozostaje tylko wybrać kanał, gdzie emitowane są najdłuższe bloki reklamowe i już można upajać wzrok pięknem idealnym.
Specjaliści do spraw reklamy i marketingu do perfekcji opanowali sposoby tworzenia
w naszej wyobraźni upragnionej arkadii. Ich głównym celem jest sprawić, byśmy ten wyimaginowany przez nich „produkt idealny” chcieli koniecznie włączyć do życia codziennego. Zapewniają, że z jego nabycia wypływa dla nas jedynie masa korzyści. Niemalże wmawiają co naiwniejszym, że przy zakupie tego, a nie innego mydła będą żyli długo i szczęśliwie, a walory zapachowe towaru zagwarantują dodatkowo uspokajającą aromaterapię.
Niewinne sztuczki. Gra światła, kolorów, dźwięków i słów. Wszystko użyte jednocześnie sprawia, że przestajemy być świadomi postępów technologii rządzących reklamą. Oglądamy z szeroko otwartymi oczami wielobarwne inscenizacje i ślepo ufamy w ich przekaz, jakby ktoś na te 10 czy 15 min. okradł nas z piątej klepki.
W pewnym momencie u kobiet pojawiają się kompleksy. Kosmetyki na trądzik reklamują dziewczyny z idealnie czystymi buźkami, balsamy nawilżające wcierają w siebie panie z perfekcyjnie gładką skórą, kremy na zmarszczki poleca bogata aktorka po co najmniej 3 operacjach liftingujących, supertrwały tusz to rzęs rekomenduje nam piosenkarka z permanentnym makijażem.
Obłęd! Utwierdzone w przekonaniu, że to, co reklamowane, jest o niebo lepsze od tego, co mamy w kosmetyczce, podążamy do najbliższej drogerii, po czym nabywamy owe nowości. Dopiero po odejściu od lady dostajemy sygnał, co tak naprawdę nami kierowało. Chwilę potem wypróbowujemy zakupiony specyfik, który okazuje się niczym nie różnić od nabytego miesiąc wcześniej. Uświadamiamy sobie, że przecież „stary kosmetyk” też kiedyś poznałyśmy dzięki reklamom. Tak samo pełne zachwytu biegłyśmy do drogerii i podobnie jak teraz byłyśmy złe na siebie i powtarzałyśmy sobie: „Nigdy więcej!”.
Mężczyźni też nie są w tym gorsi. Równie łatwo oddają się fantazji, marząc o stworzeniu wokół siebie krainy mlekiem i miodem płynącej. Wydaje się, że nie mają nic wspólnego
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW