Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Słowami Jaskra
dodano 22.07.2011
Premiera gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów już za nami, a w sieci dosłownie dudni od wszelakich opisów, recenzji, niemal pieśni pochwalnych na jej temat (zasłużenie zresztą). My mamy dla Was coś innego...
Historia ta wędrowcze nie będzie piękna, ani też sztucznie przekoloryzowana, więc jeśli takich szukasz odwiedź raczej Wolne Marchie, a królestwo Temerii pozostaw jego mieszkańcom. Będzie to opowieść o Geralcie z Rivii, znanym jako Wiedźmin, zabójcy stworów maści wszelakiej, erudycie i wojowniku wyszkolonym niezwykle. Usiądź więc wygodnie i wsłuchaj się w otaczający cię zewsząd świat. Tutaj każdy kamień, drzewo, czy nawet ryba w rzece mówi jednogłośnie – gry tak dobrej jak Wiedźmin 2: Zabójcy Królów nie było już dawno.
Moja godność Julian Alfred Pankratz, wicehrabia de Lettenhove, choć Ci, z którymi niejednokrotnie piłem wino i jadłem dziczyznę mówią na mnie Jaskier. Jestem ręką i piórem tej historii, otwartą księgą z niezliczoną ilością wersów wszelakich, jak również pustymi kartami dopiero czekającymi na ich zapisanie. Niech Cię bogowie ustrzegą jeśliś uznał, że najnowszym produktem CD Projekt nie należy się odpowiednio zainteresować. Gra już w pierwszych minutach po uruchomieniu wciągnie Cię w swój jakże fantastyczny świat niczym Triss zaciąga Geralta do prywatnego namiotu. Wszystko co Twoje oczy ujrzeć raczą dopracowane jest pieczołowicie w sposób niebywały i rzadko spotykany w dzisiejszych czasach. Od konstrukcji menu głównego (które zmienia się w zależności od rejonu, jaki eksplorować nam przyjdzie) po opcje graficzne tak liczne, jak blizny na ciele Geralta, słowem wszystko.
Niech nie zmartwią Cię zbyt duże wymagania, jakie stawia przed Tobą Temeria. Rzemieślnicy z odległego kraju, o którym dane nam było jedynie usłyszeć, zajęli się bowiem nie tylko odpowiednio dopracowaną produkcją, ale również optymalizacją, toteż odpowiednie nastawienie swoich machin sprawi, że i Ty będziesz mógł uczestniczyć w losach krainy pozbawionej władcy. Musisz bowiem wiedzieć wędrowcze, że nasz pan i władca, miłościwy, jednakowoż brutalny król Foltest, został zgładzony przez nieznanego sprawcę. Chodzą słuchy, że ktoś widział oczy jego oprawcy…były to wiedźmińskie oczy. Jak na ironię, Geralt był pierwszą osobą, którą znaleziono pochylającą się nad ciałem martwego króla, toteż, z braku człeków odpowiedzialnych bezpośrednio za owe zajście, to on został wtrącony do więzienia.
W rozmowie z Vernonem Roche, prawą ręką świętej pamięci głowy koronowanej, Geralt przypomina sobie co tak naprawdę stało się przed śmiercią króla. Retrospekcje są oczywiście elementem grywalnym co czyni z nich jednocześnie naukę życia i przetrwania w Temerii – królestwie tak samoż pięknym, jak dzikim i nieokiełznanym. Nauka ta to surowe lekcje, które sprawiają, że Geralt popełniając najdrobniejszy błąd naraża się na niezwykłe wręcz obrażenia, dodajmy do tego obrażenia śmiertelne. Aby ich uniknąć z biegiem czasu przypomina sobie to co sprawiło, że całe królestwo ma go na językach. Rozmyte obrazy medytacji, korzystania z ziół i ekwipunku oraz dziennika, w tym notek piórem mojej skromnej osoby pisanych, z wolna stawały się coraz bardziej ostre, a przypominane często ułatwiały wędrówkę.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW