Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wyciek kontrolowany
dodano 12.12.2007
Opisana przez czwartkową „Rzeczpospolitą” afera z Polpharmą w roli głównej może nie być jedyną. Pracownik firmy opowiada, jak Maxigra - polski odpowiednik Viagry – wyciekła na czarny rynek wprost z magazynów koncernu.
Od początku października br. w polskim Internecie zdominowanym przez oferty nielegalnej sprzedaży Viagry, pojawiło się paręset ogłoszeń dotyczących jej największej polskiej konkurentki – Maxigry. Ich autorami byli internauci podpisujący się takimi nickami jak „Maxigracz”, „Maxigator”, albo „druhMax”. W swoich ofertach podkreślali pochodzenie leku z „wiarygodnego źródła”, „niską cenę”, „gwarantowaną dyskrecję” i, przede wszystkim, brak zainteresowania receptami.
Maxigra to produkowany przez Polpharmę środek zawierający sildenafil - tę samą substancję, co Viagra. Poprawiając ukrwienie penisa, wpływa ona jednocześnie na cały układ krążenia. Z tego powodu środków na erekcję nie powinny przyjmować osoby z dużym nadciśnieniem i kłopotami z sercem, pozostałe zaś muszą zażywanie tego typu leków konsultować z lekarzem. Nielegalna sprzedaż pochodnych Viagry jest więc zagrożeniem nie tylko dla interesów firm farmaceutycznych, lecz również dla samych konsumentów.
Firma Pfizer, producent Viagry, rozpoczęła niedawno kampanię mającą za zadanie zwalczać czarnorynkową dystrybucję tego leku. Pojawienie się ofert nielegalnej sprzedaży Maxigry powinno skłonić Polpharmę do przeprowadzenia podobnej akcji. Stosunek firmy do tego typu praktyk jest jednak niejasny. W ostatnim czasie na forach dyskusyjnych w Internecie znalazło się wiele anonimowych wpisów, których autorzy informowali o tym, że specyfik na czarny rynek wypuściła... sama Polpharma.
Układy zamiast utylizacji
Jeden z wpisów na forum Onetu brzmi następująco: „ktoś musiał przymknąć oko na sytuację z Maxigrą- bo od dawna wszyscy widzieli że okres ważności jednej partii się kończy, i szykowane w magazynach są dostawy.. i nikt mi nie powie że niechcący przy tej okazji wyciekły te bądź co bądź leki na receptę. po prostu komus się tak bardziej opłacało i musieli sporo posmarować jakimś urzędasom, żeby nikt nie zauważył że cieknie i że na ulicy można dostać oryginalny lek”. Podobnych wypowiedzi odnaleźć można jeszcze kilkanaście. Tylko jeden z ich autorów zgodził się na rozmowę.
Jest pracownikiem Polpharmy. Woli nie ujawniać swojej tożsamości.
- Wiem na sto procent, że firma wyprodukowała partię Maxigry, której termin ważności kończył się w listopadzie tego roku. Leków o tak krótkim terminie ważności nie przyjęłaby żadna apteka. Powinny zostać komisyjnie zutylizowane, albo zalegać w magazynie. Żaden z tych faktów nie miał, ani nie ma miejsca. Teoretycznie rzecz powinna być kontrolowana przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny, ale z tego, co wiem, to szefostwo ma z nimi odpowiednie układy, by zatuszować wyprodukowanie wadliwej partii leku.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW