Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
To drink or not to drink
dodano 26.05.2009
Stare buddyjskie przysłowie głosi: „chcesz być szczęśliwy jeden dzień –upij się, chcesz być szczęśliwy całe życie –załóż ogród”. Polacy dodali: „…aby mieć gdzie pić”.
38% czy 40%, czyli statystyki procentowe i homo-alcoholicus…
W mojej najbliższej rodzinie naliczyłem się ośmiu pełnoletnich przedstawicieli płci brzydkiej. Dwóch z nich to abstynenci. Przez moment wahałem się czy użyć słowa „zaledwie”, gdyż to statystycznie zaledwie 25%, a więc mniej niż połowa, czy może powinienem użyć krótszego słówka „aż”, ku czemu skłaniałoby mnie zdziwienie pozostałych członków rodziny, przy suto zastawionym stole, towarzyszące słowom: „nie dziękuje, nie pije”. Aha… No i zapomniałem nadmienić, że oprócz tych ośmiu mężczyzn z dwoma rodzynkami jest jeszcze dwóch, których katalizatorem w drodze na cmentarz okazał się właśnie temat moich rozważań.
Wśród moich znajomych odsetek ludzi nie pijących jest jeszcze mniejszy. Można by rzec, iż jest tak niewielki, że spokojnie mieści się w granicach błędu statystycznego. Jednak tu sprawa maluje się zgoła inaczej, niż podczas wyżej wspomnianych spotkań rodzinnych. Powiedzmy, że wielu z nich pod wpływem silnego zatrucia alkoholem jest chyba blisko śmierci, przez co instynktownie dążą do przedłużenia gatunku. Do przedłużenia gatunku homo-alcoholicus.
Pełniąc rolę przyczajonego (acz cynicznego) za pędem bambusa obserwatora współczesnego świata odnoszę wrażenie, że abstynencja to rodzaj choroby. Potwierdzałby to chociażby żart, w którym na przyjęciu podchodzi do faceta kulturalna kobieta i zadaje mu pytanie: „Przepraszam, pan jest abstynentem czy impotentem, bo mąż mówił, że mam panu czegoś nie dawać…”
No to najlepszego!
Dlaczego pijemy? Wyobraźcie sobie napój, po którym czujemy się kimś lepszym. Zapominamy o strachu, trwodze, zakłopotaniu czy wstydzie. Stajemy się śmiali i bez ograniczeń. Przestajemy myśleć o problemach i dostrzegać nasze wady fabryczne. Każda przeszkoda wydaje nam się łatwa do pokonania (oj nieraz rozdarłem spodnie przechodząc pod wpływem przez najwyższe ogrodzenia). Jeśli w szkole z wyobraźni mieliście słabe stopnie to pociesze was –taki napój już jest! Napój który daje nam na moment spokój, beztroskość, wyluzowanie i zapewnia cichym i nieśmiałym na co dzień dobrą zabawę, a tzw. „odrzuceńcą” i informatyką stwarza szanse na normalne relacje relacje towarzyskie ze społeczeństwem.
Naukowcy po dziś dzień próbują wyjaśnić etymologię słowa alkohol. Próbują rozwiązać zagadkę, czy ta nazwa podchodzi od imienia, czy może od nazwiska rosyjskiego uczonego, a zarazem wynalazcy alkoholu – Borysa Alkoholcyna.
Pijemy my. Pije nasz ojciec. Pije ojciec naszego ojca. Pije ojciec ojca naszego ojca, a nawet nasz brat…
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW