Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
„Nasza-klasa.pl” dlaczego na niej jestem?
dodano 13.07.2008
Tak, jestem na „Naszej klasie”. Podzielam fascynację jedenastu milionów Polaków, choć w tym jednym zgadzam się z większością. Bo niby czemu miałoby mnie tam nie być?
Serwisy społecznościowe, internetowe hity. Jednym z pierwszych głośniejszych projektów tego typu było chyba warszawskie „Grono”: do którego dołączyć można było tylko po otrzymaniu zaproszenia od kogoś, kto już założył tam profil. Rozwiązanie psychologicznie ciekawe, jakieś tam „Grono”: a człowiek czuł się lepszy, gdy logował się tam po raz pierwszy. Bo inni nie mogą, a ja – owszem! Nieważne, że zaproszenie wysłał mi ktoś z kieleckiego podwórka, przecież i tak jestem teraz w grupie wybranych, na znanym, w założeniu stricte warszawskim forum mogę wymieniać opinie z wielkim światem. Do tego, mam ponad sto kontaktów na liście, a to już o czymś świadczy!
W moim życiu kolejnym – choć nie polskim hitem – okazał się „MySpace”. Tu do pokonania miałam barierę językową, więc również byłam w jakiejś „elicie”, tak? W końcu nie wszyscy moi znajomi mają pozakładane profile. „MySpace” pozwoliło mi poznać muzyków, malarzy i innych szaleńców z odległych krajów, do tego dzięki niesamowicie bogatej ofercie związanej z profilowym designem, byłam wyróżniana przez moich znajomych, ale i zupełnie obce osoby z innych kontynentów, z którymi zaprzyjaźniłam się tylko dzięki wyglądowi mojej strony. Ech, same korzyści. Jak na tym tle wypada „Nasza klasa”?
Ano, blado wypada: podejrzewam, że dlatego tak bardzo przypadła do gustu milionom Polaków. Dostać się do niej może każdy, wymagane jest tylko połączenie z internetem oraz umiejętności pisania i czytania, nabyte w czasie szkolnej edukacji. Żadnych ograniczeń. Prosty system logowania, wprowadzane ciągle udoskonalenia i – co najważniejsze – banalny pomysł na stworzenie społeczności everymenów, na który nie wpadł nikt dotąd. I cały ten psychologiczny czar, który pociąga za sobą założenie sobie profilu.
Wydaje mi się, że najlepiej na „Naszej Klasie” mają pięćdziesięciolatkowie. Skończyli szkołę dawno, dawno temu, od kilkudziesięciu lat nie widzieli swoich znajomych, z którymi przecież przeżyli najbardziej intensywne emocjonalnie lata swojej młodości: przecież miło by wiedzieć, co jest z Mietkiem, z którym paliło pierwsze papierosy za szkołą, albo z Aśką, co jej się spaliło warkocza na przerwie, a z Anką się całowało, z Gośką chodziło na potańcówki... gdzie oni są, co się stało z naszą klasą? Naprawdę czasem się o tym intensywnie myśli, wraca się do tamtych beztroskich chwil, chciałoby się spotkać, zobaczyć jak oni teraz wyglądają, co robią, jak im się życie ułożyło. Nie z zawiści, tylko ze zwykłej, życzliwej ciekawości. Do zeszłego roku nie było takiej możliwości, teraz jest: i mi się to podoba! Dobrze, ze w sieci powstało miejsce, gdzie w prosty sposób można odnaleźć własną młodość, pewne dobre rzeczy przeżyć jeszcze raz. „Nasza klasa” pomyślana została jako portal mający łączyć, a nie dzielić ludzi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW