Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Bazyliszek oswojony, Kapturek feministyczny
dodano 23.07.2008
Po raz pierwszy od bardzo dawna muszę przyznać, że zaczynam się bać. Może to z powodu śmigających po ekranie Atomówek, młodych agentek czy stworzonych specjalnie dla dzieci superbohaterów. Może zwyczajnie się starzeję.
Miś z Okienka, Jacek i Agatka, Pyza, Koralgol...Kto ich nie zna? Zrobili dla Polski więcej niż niejeden sławiony przez pokolenia polityk. Są bardziej rozpoznawalni i lubiani niż Wielcy Ministrowie, choć nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek promowali się w mediach. Niestety, zostali zniszczeni przez komercję, a pamięć o nich staje się powoli odległym, ale przyjemnym wspomnieniem, jak mistrzostwa w piłce nożnej w 1972 roku.
Kto ich zastąpił? Wojownicy Shaolin, żółwie ninja, walczące z potworami małolaty, cała armia niedorozwiniętych zwierzaków pod przywództwem krowy i kurczaka spierających się o władzę z parą jakoby ekstremalnych kaczorów... Dręczy mnie jedno pytanie, na które jak dotąd nie uzyskałam w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi: jak można, patrząc na wszystkie te postaci o masochistycznych i sadystycznych skłonnościach, czepiać się Teletubisiów?!
Skupiłam się głównie na bajkach telewizyjnych. Nic w tym dziwnego, to one są najlepiej znane wśród większości dzieci. Niektórzy rodzice mogą być oburzeni - bo jak to, bo co ja sobie myślę, oni wychowują swoje dzieci na inteligentnych obywateli. Zgoda, uznajmy, że mają rację (chociaż szczerze mówiąc nie bardzo w to wierzę) i że czytają swoim dzieciom książki. Literatura to rzecz piękna, ale w przypadku dzieci często zachęca nie do ratowania uwięzionych księżniczek, a do przysłowiowego walnięcia w kimono. Chyba nie o to w tym chodzi, prawda? Wybór książek dla najmłodszej i trochę starszej dzieciarni jest zbyt ubogi: najczęściej kupowane tytuły to wciąż: „Przygody Mikołajka”, „Franklin”, zbiory baśni i „Harry Potter”. Dzieciaki zaczynają się nudzić. Co nam pozostaje? Wymyślanie własnych historii.
Jak już wspominałam wcześniej, świat się zmienia. Zwyczajne poduszkowe opowiadania nie wystarczą, by pobudzić wyobraźnię naszych milusińskich. Bazyliszek i smok wawelski zaczynają podlegać cenzurze: w wersji soft żaden ze smoków nie umiera, ale wypluwa wszystkie zjedzone wcześniej księżniczki i dodatkowo zaprzyjaźnia się z ich ojcem. Starszaki dowiedzą się jeszcze, że dołożył jej kilka klejnotów do posagu i został wegetarianinem. Rodzice dopowiedzą sobie sami, że dołączył do ruchu hipisowskiego i razem z Dratewką zaczął handlować ziołem po promocyjnych cenach.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW