Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Czatujemy
dodano 22.01.2007
Albert Einstein, poproszony o opisanie radia, odpowiedział: "Widzicie, telegraf jest rodzajem bardzo, bardzo długiego kota. Naciskacie jego ogon w Nowym Jorku, a jego głowa miauczy w Los Angeles. Rozumiecie? I radio działa na tej samej zasadzie: wysyłacie sygnały stąd, a odbierają je tam. Jedyną różnicą jest to, że nie ma kota."
Ludzka komunikacja przechodziła już wiele etapów. Słowo mówione, pisane na glinianych tabliczkach, papirusach, w formach listów. W końcu nadeszła era telefonu, radia, telewizji i Internetu. Miejsce radia i telewizji powoli zastępuje Internet. To też taki kot, który chadza własnymi ścieżkami i posiada nieograniczoną liczbę ogonów.
W Internecie poszukujemy informacji, rozrywki, ale i rozmowy. Czaty są jedną z jej form.
Wchodząc na stronę znajdujemy się w ogromnej sali, do której prowadzą pokoje. Każdy z nich ma inną nazwę, każdy mówi o czymś innym. Wchodzimy i zanurzamy się w towarzyskie pogawędki. Gadamy o wszystkim lub o niczym. Jesteśmy chwilę i nie musimy się nikomu tłumaczyć, że czas się zbierać, że dzieci w domu głodne, a żona czy mąż czeka z obiadem. Komfort psychiczny wynikający ze spotkania, na którym nikt nie zwróci nam uwagi, że niekulturalnie siedzimy, że mlaszczemy pochłaniając jakąś przekąskę, powoduje, że grono naszych znajomych, owszem, poszerza się, ale jednocześnie ogranicza do cyberludzi.
Wchodząc na czaty zadawałam pytania: czego ludzie na nich poszukują, czego oczekują od swoich rozmówców? I tak w pokoju dla nastolatek od sympatycznej dziewczyny o nicku Ciasteczko dowiedziałam się, że szukają pomocy. „Ostatnio dziewczyna poprosiła mnie, abym pomogła jej rozwiązać problem. Co ma zrobić z meszkiem pod nosem, bo jest brunetką i go ma”.
Jednakże zdarzają się również poważne problemy natury sercowej. Sweety: „Dziś ja jestem załamana, bo straciłam chłopaka, z którym spędzałam każdy dzień przez 2 lata, a dziś poszedł do wojska i nie mogę się pozbierać”. Dla nich czat staje się polem do zwierzeń, do szukania wspólnych rozwiązań, do wzajemnej pomocy. W necie czują się anonimowi, tu nie wstydzą się opowiedzieć o ojcu alkoholiku, o kłótniach rodziców. Jest to sygnał, że młodzież chce się zwierzać, że nie jest tylko pozbawioną uczuć szarą masą cyberludzi, zaprogramowanych na potrzeby wielkiej sieci.
Kolejny pokój to już strefa ludzi starszych 20-, 30-, 40-latków. Zona: „Ja poszukuję znajomych, ale niektórzy przyjaciół, miłości. Nie sądzę jednak, że obcym osobom można powiedzieć więcej, niż tym bliskim z realu”. Im ludzie starsi zmienia się również hierarchia potrzeb. Tutaj zaczyna się dorosłe życie. Zaczynają się podziały na zwolenników wirtualnej miłości i przyjaźni oraz ich przeciwników.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW