Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Opowiadania absurdalne: Pomocna dłoń
dodano 05.02.2007
Wracałem właśnie z zakupami z osiedlowego sklepu, gdy zauważyłem na środku chodnika czyjąś porzuconą rękę. Leżała sobie na betonie opuszczona i samotna, z dłonią schowaną w rękawiczce z wełny. Ręka była zadbana, raczej męska niż damska, bez biżuterii. Żałuję trochę, że nie lewa, bo może bym zyskał zegarek, a tak co?
Po zastanowieniu zabrałem ją ze sobą - może się przyda -pomyślałem. Uścisnęliśmy swoje dłonie i ruszyliśmy w kierunku domu. Przydała się już po kilku minutach, gdy rzuciła się, by pomóc mi nieść zakupy. Wręczyłem więc jej siatkę z trzema kilogramami ziemniaków, na co wyraźnie się ożywiła i miałem wrażenie, że cieszy się, bo wymachiwała radośnie torbą we wszystkie strony. Gdy stałem pod drzwiami po raz kolejny okazało się, jaka jest pomocna, bez problemu sięgnęła do mojej kieszeni i wyjęła pęk kluczy do mieszkania. Zostawiłem zakupy w kuchni i usiadłem w fotelu. Obok mnie spoczęła ręka.
"W sumie to taka ręka mogłaby się nam przydać w domu jako swoista pomocna dłoń w wielu pracach domowych" - pomyślałem. Zastanawiałem się tylko, jak zareaguje Krysia (moja żona), w końcu to kolejna ręka do wyżywienia, a nam już bez tego jest ciężko utrzymać się ze skromnych pensji. Pamiętam, jak chciałem sobie sprawić psa, ile było szumu, więc z ręką może być podobnie. Tymczasem znaleziona ręka pokazywała coś palcem w kierunku komody. Podszedłem ostrożnie.
- O co może jej chodzić? - Na komodzie stało pudełko z szachami. Troszkę zakurzone, bo dawno nieużywane, odkąd sąsiad wyprowadził się za miasto nie mam partnera do gry. Ręka kiwała na mnie palcem i pokazywała natrętnie w kierunku pudełka. Czyżby chciała zagrać? W życiu nie grałem z samą ręką. No cóż, w końcu nikt nie widzi. Rozłożyłem pionki i figury na szachownicy. W tym czasie ona przygotowała herbatę dla mnie. Jej przypadły białe. Po kilku ruchach zorientowałem się, że musiała należeć do kogoś, kto całkiem nieźle grał w szachy. Po kolejnej (szóstej) mojej przegranej zacząłem się nieco irytować, ale w końcu udało mi się wygrać, choć delikatnie rzecz ujmując, ręka chyba troszkę mi pomogła tracąc głupio hetmana, może bała się, że ja wyrzucę jak po raz kolejny wygra?
Spojrzałem na zegar, była już trzynasta - najwyższa pora zabrać się za obiad. Niedługo wraca Krysia, a dziś ja mam dyżur w kuchni. Zabrałem się do przygotowywania posiłku, lecz ręka wyręczyła mnie znakomicie: obrała ziemniaki, przygotowała jajka sadzone i kefir, i w dodatku pozmywała naczynia. To zadecydowało – ręka zostaje. Tylko jak przekonać Krysię? Siedziałem sobie w fotelu obmyślając strategię, a ręka w tym czasie robiła mi pedicure.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW